Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-07-2015, 12:12   #31
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
HOTEL PARADISO

Gdy Jessica i Tony weszli do kiepsko prezentującego się holu hotelu, poczuli ciarki na plecach i jakiś niepokojący zapach. Tony już kiedyś coś takiego przeżywał. Miało to miejsce w opuszczonym budynku, gdzie udała się matka Pameli. Jessice zapach nie kojarzył się z niczym, a ciarki po plecach wiązała z napięciem spowodowanym zniknięciem Maxine.
- Czy mogę służyć? - zapytał starszy mężczyzna wychylający się zza kontuaru - Jakieś wyrko, na małe bara-bara?
- Nie tym razem - uśmiechnęła się Jessica.- Ale będę pamiętała o propozycji - puściła oko do recepcjonisty. - Szukamy naszej znajomej. - wyciągnęła komórkę i pokazała mężczyźnie zdjęcie Maxine.
- Hmmm…. niezła - westchnął z rozmarzeniem mężczyzna - pamiętam ją. Była tutaj z taki jednym murzynem. A co? Zgubiła się wam ta ślicznotka?
- Kiedy to było? Weszła z nim, czy wyszła?
- Całkiem niedawno. Weszła, a potem wyszła. Jak chcecie, to za stówę dam wam adres tego murzyna.
- Powiesz mi kiedy, a potem pomyślę nad stówą. Weszła z nim? I wyszła z nim?
- Dzisiaj, wczoraj. Nie pamiętam. Pomyśl nad stówką, bo czarny może wiedzieć, gdzie przebywa wasza kumpela. Słyszałem, że czarny lubi takie właśnie dupy. Wygadane, wyszczekane, jak wy to wykształceniu mówicie elokwentne. Lubi takie. A wiecie, że ponoć kilka lat temu był podejrzany o gwałt. I to kurwa na piętnastolatce. Dacie wiarę?
Tony słuchał do tej pory spokojnie, obserwując zachowanie mężczyzny. Nie lubił takich fircyków.
- Słuchaj, nie mamy czasu na pierdolenie. Żadnej stówy nie będzie, za to grzecznie powiesz nam, gdzie znajdziemy tego czarnucha. Uwierz mi, nie chcesz narobić sobie wrogów. - to powiedziawszy odsłonił połę marynarki, ukazując rękojeść zdobionej beretty.
Gdy Tony odsłonił broń, recepcjonista padł na kolana, a po chwili uniósł ręce w górę. Uwadze Jessici nie uszedł ruch, jaki wykonał dłonią w kierunku blatu.
- To był błąd. Możesz go jeszcze naprawić. Powiedz, gdzie go znajdziemy, a my sobie stąd wyjdziemy. Jeśli nie, to… gdy zjawi się tu policja to zastaną tylko twojego trupa z dziurą w głowie. Mów. - powiedział Tony głosem nieznoszącym sprzeciwu.
- Dwie przecznice stąd. Mieszka na parterze. Nazywa się Rudolf. Rudolf Valentino. - widząc minę Tony’ego zaraz szybko dodał - Tak na niego wołają. Naprawdę. Jak ma w dowodzie to nie wiem. Jest alfonsem i wszyscy do niego tak mówią. Nie zabijaj mnie, proszę.
Tony sięgnął po berettę. Szybkim ruchem wyciągnął rękę spod marynarki, ale zamiast broni w dłoni miał wymięty banknot pięciodolarowy. Rzucił go na blat i powiedział - Trzeba było tak od razu. -
Po czym odwrócił się na pięcie i opuścił przybytek. Gdy Jessica wyszła za nim powiedział:
- Zbierajmy się, zaraz przyjedzie policja. Pieprzony gnojek, coraz mniej nas szanują… - dodał bardziej do siebie, mając na myśli “nas” gangsterów.
- Zawiadomił kogoś. Mamy mało czasu – potwierdziła Jessica.


MELINA RUDOLFA

Blok w którym ulokował się alfons Rudolf nie prezentował się zbyt dobrze. Z resztą w okolicy niewiele było budynków, które można by było określić mianem “zadbany”, czy też “w porządnym stanie”



Większość to były rudery nadające się do wyburzenia.
Przed wejściem do klatki stało kilku wyraźnie zawianych murzynów. Z ustawionego na ziemi boomboxa leciał głośny bit i jakiś rap o ciężki życiu na ulicy.
Na widok Tony’ego o Jessici mężczyźni odsunęli się na bok i uważnie ich obserwowali.
Żaden się jednak nie odezwał.

Po kilku głośnych uderzeniach w drzwi do mieszkania Rudolfa, ktoś w końcu im otworzył. Była to zapewne jedna z jego bliskich współpracownic. Rozczochrana kobieta z mocno podkrążonymi oczami i ostrym, alkoholowym oddechem.
- Co jest? - zapytała.
- Jak to Gary - krzyknął z wnętrza jakiś mężczyzna - to powiedz mu, żeby spierdalał. Koks za free się skończył. Będzie hajs, to będą prochy.
- Nie chcemy prochów. Szukamy Rudolfa - opowiedziała Jessica. - Jest?
- A coście za jedni. Na gliny nie wyglądacie. Prywatni? Ta… chwila.
Jessica skinęła głową, a kobieta przymknęła drzwi i poszła po Rudolfa. Ten pojawił się za chwilę, ubrany w szerokie, luźne spodnie oraz zloty łańcuch kołyszący się na szyi.


- Co jest? - zapytał.
- Szukamy dziewczyny - Jessica pokazała zdjęcie - Maxine. Podobno ją znasz?
- A coś więcej? - odparł nader uprzejmie Rudolf - Znam wiele kobiet. Kto to? Wasza córka? Znajoma? Macie jakieś zdjęcie?
- Mamy to, co widzisz. Wiemy, że widziano cię z nią, więc nie ściemniaj. Zaginęła.
Na widok zdjęcia przez twarz Rudolfa przebiegł dziwny grymas. Można go było odczytać zarówno niechęć, jak i strach. Jessica nie miała wątpliwości, ze rozpoznał kobietę. Gość wiedział więcej, ale z jakiś powodów przemilcza pewne fakty. Zapewne niewygodne dla siebie.
- Nie znam jej - powiedział krótko i oschle - Kto wam powiedział, że ją znam?
- Pewnie źródło - ucięła krótko kobieta. - Słuchaj, nie mamy dużo czasu. Wolisz gadać z glinami? O prochach, o Maxine…
- Nie powiem im więcej niż wam - burknął Rudolf - Co to za dziewczyna? Nie wygląda na taką co ją łatwo zbajerować.
- Znajoma. Bliska. Nie mamy z nią kontaktu. Powiedz, co wiesz i się zmywamy.
- Zaginęła tutaj w okolicy?
- To ją widziano. Z tobą.
- Ja jej nie znam. Ktoś wam wcisnął niezły kit i wpuścił w kanał. Popytam, zobaczę. Nic nie obiecuję. Biała kobieta zapewne rzuciła się w oczy.
- Ok., liczę na to.
Nie udało się wyciągnąć z faceta nic więcej. Na razie utknęli.
- Podejdziemy pod Paradiso i tam się zadekujemy. – zdecydowała Jessica. – Poczekamy, aż atmosfera się oczyści, i dociśniemy hotelarza raz jeszcze. Myślę, ze ta znajoma Valentina też może coś wiedzieć. Tylko trzeba poczekać, aż wyjdzie z mieszkania. Valentino nie mówi wszystkiego, to oczywiste, ale ja z niego nic nie wyciągnę. Może ty i Jeremy go dociśniecie?
Zadzwoniła komórka. Jessica zerknęła na wyświetlacz. Jeremy
- Hej! Mam namiary na tego Jay'a, chłopaka Pameli z kultu czy chuj wie co. Klub SD-38. Jadę tam teraz, lepiej z tym nie czekać. Macie coś o Maxime? Profesor, którego szukała był chyba jakimś zbokiem. Może też był zamieszany w te sekty ich. Myślę, że te skurwiele mogą wiedzieć, że ich szukamy. Kimkolwiek są...


- Nie mamy pojęcia, gdzie jest - odpowiedziała Jessica. - Była w hotelu Paradiso, a potem widziano ją z takim sutenerem, nazywają go Rudolf Valentino. Obaj coś ściemniają, i hotelarz i Rudlof, ale na razie nic więcej mi nie powiedzą. Może ciebie posłuchają… Myślę, ze chłopak Pameli może poczekać, póki Maxine się nie odnajdzie. Tu bardziej jesteś potrzebny. Czekamy pod Paradiso, hotelarz wezwał ochronę, czy policję… jak się zwiną, znów wejdziemy. Alfons obiecał się rozejrzeć za Maxine, ale pewności mieć nie możemy.

Jeremy mruknął coś i powiedział, ze oddzwoni później, bo teraz jedzie po Jaya.

Wyglądało na to, ze utknęli. Obserwowali hotel, czekając, aż opustoszeje.
Po trzech godzinach Valentino się jednak odezwał:
- Słuchajcie, nie wiecie tego ode mnie. Jasne? Wasza znajoma była w “Paradiso” Pytajcie tam o Barta. On coś może wiedzieć więcej. Myślę, że to jednak nie on. W hotelu był też jeden gość. To dziwny typ. Nie wiem o nim wiele, ale mówi się, że już kilka razy widziano go z kobietami, które potem znikały. Mówią na niego “Zaskroniec” Tyle wiem. Jasne. Temat zamknięty.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.

Ostatnio edytowane przez kanna : 24-07-2015 o 13:11.
kanna jest offline