- To tylko stare kości - rzekł uspokajająco Juan, kładąc dłoń na ramieniu dziewczyny. - Tylko stare kości. Powiedzcie, wybierając się na Wyspę Trupów czego właściwie się spodziewaliście? - prychnął. - Bez obaw, martwi wam krzywdy nie zrobią.
Przyświecając sobie latarką zaczął przeszukiwać ostrożnie rumowisko, licząc, że któryś z przysypanych mógł mieć klucz do drzwi. Jeśli nie, mieli jeszcze inną, ciut bardziej ryzykowną opcję. Zaszli tak daleko i pokonali tyle przeciwności, że Anzana ani myślał się teraz poddawać.
- Carina, potrafiłabyś rozbroić tą pułapkę z dynamitem i odsyskać go trochę? - zapytał Manueli. - Może nawet nie trzeba ruszać mechanizmu, ale chyba znasz się na tym lepiej ode mnie. Można by wetknąć jedną laskę do dziurki i rozwalić ten zamek.
Dynamit, łatwo dostępny i prosty w obsłudze należał do ulubionych materiałów wybuchowych wszelkich buntowników i partyzantów. Juan miewał z nim do czynienia i wiedział jak się z nim obchodzić. Laska, z której wyciekła większość nitrogliceryny miała o wiele słabszą moc niż pierwotnie. Należało ją tylko ostrożnie podnieść. Pozostała ilość nitroliceryny w połączeniu z nitrocelulozą powinna akurat wystarczyć do rozwalenia drzwi lub choć samego zamka, w każdym razie bez zawalania korytarza.
Lont dało się sporządzić z uderwanego kawałka koszulki, którą pod kurtką Kolumbijczyk miał względnie suchą.
Ostatnio edytowane przez Bounty : 24-07-2015 o 12:33.
|