Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2015, 22:20   #13
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Wiscasset. Jej miasto.


Choć April wyjechała lata temu, to jednak nadal znała to miasto od podszewki. Za młodu zwiedziła każdą uliczkę, wślizgnęła się w każdy zakamarek. Znała wielu mieszkańców.


Wiedziała gdzie są najlepsze lody w mieście...
Wiedziała których miejsc unikać, a do których należy się wślizgnąć po zmroku.Znała miasto na wylot. Co prawda Wiscasset zmieniło się trochę od jej wyjazdu, ale nie na tyle April musiała się uczyć jego tętna od nowa. To nadal było JEJ miasto. I podróż przez nie budziła nostalgię. Każde miejsce miało przecież w jej pamięci historię związaną z jakimś wydarzeniem. Każde wiązało się ze wspomnieniem.
To było jej miasto, ale… coś było tu nie tak. Coś nieuchwytnego. Impresja. Wrażenie. Jakby cienie Wiscasset były nieodpowiednie. Rysy budynków za ostre. Jakby… jakiś mrok kładł się cieniem na miasto?
Nie… to nie to. April nie potrafiła określić powodu tego uczucia. Ale coś… Coś było obcego w jej Wiscasset. Możliwe, że to był jednak wpływ książek, które przeczytała. Bredzenie Harrego i Matta wczoraj i faktu… że wczoraj zginął młody mężczyzna. A April z Hannah zostały w tą sprawę wciągnięte przez parszywy przypadek.


Obecnie April kierowała się do przystani jachtowej, dobrze sobie znaną drogą. Właśnie w okolicy tej przystani powinna się kręcić Ava wraz z Emily i jej kumplami czekając na przybycie April.
Przejeżdżając tą drogą, April dostrzegła Seana Watsona Jr., który nie był sam. Towarzyszyła mu dość ładna kobieta.


O ciemnych włosach, letniej sukience , ciemnych okularach i słomkowym kapeluszu na głowie. Rozmawiali dość żywiołowo. Niewątpliwie dobrze się znali i była między nimi chemia, ale… ich relacje nie były proste do odcyfrowania z samej tylko mimiki ich twarzy. Niewątpliwie Sean jej nie podrywał, a i ona nie wydawała się flirtować z nim, chociaż… trudno było powiedzieć, przejeżdżając tylko obok.


Avę i April po powrocie do domu powitały krzyki.
- Słuchaj ty głupia arogancka wywłoko! To się nie wzięło znikąd. Nie możesz po prostu umywać rąk i udawać, że… - krzyki te Aida kierowała do osoby po drugiej stronie słuchawki.- Nie rozłączaj się! Nie…
Aida potarła podstawę nosa klnąc cicho i starając się opanować gniew, który wstrząsał jej ciałem. Spojrzała na wchodzącą wnuczkę i córkę. I postarała się opanować emocje.
Nawet się uśmiechnęła. A przynajmniej próbowała się uśmiechnąć.
-Widzę, że już wróciłyście…- zaczęła, po czym zwróciła się do wnuczki pytając.- I jak było nad wodą? Twoja matka często się wybierała nad rzekę w twoim wieku. Czasami bez mojej wiedzy nawet.
April miała wrażenie, że Aida coś ukrywa i rozmowa z wnuczką jest tematem zastępczym. Wiedziała, że jej matka miała ciekawe życie o którym wszak nie lubiła opowiadać. Widziała wszak wśród szpargałów na strychu stare czarno-białe akty Aidy z podpisem “Andy Warhol przyjaciółce po wsze czasy”. Wiedziała, że matka ma tajemnice. Ale dotąd April sądziła, że te tajemnice są pogrzebane pod warstwą wspomnień.
Teraz okazało się, że pewne sekrety nadal kładą się cieniem na obecnym życiu jej matki. Problem jednak polegał na tym, że April dobrze znała Aidę Franlin. Wydarcie z niej jakichkolwiek informacji na temat jej przeszłości graniczyło z cudem, tak samo jak jak uzyskanie odpowiedzi na niewygodne pytania.


Noc była cicha i parna. Bardzo parna. Duchota ta nie pozwoliła April zasnąć przez długi czas. A potem, gdy już zasnęła, sprawiła że budziła się nagle gdzieś koło pierwszej w nocy. A może to nie ona?
Nie… Gdy April obudziła się było dziwnie chłodno. Chłód przeszywał jej ciało. Nierealny wręcz.
April podeszła do okna czując, że coś jest nie tak z otaczającym ją światem. Nie wiedziała tylko co, dopóki nie spojrzała na ogród. Pokryty szronem i okryty mgiełką wydawał się srebrzystym zjawiskiem nie z tego świata. April niemal oczekiwała, że przez niego przejdzie orszak Oberona i Tytanii pogrążony w śpiewach i tańcach, żywcem wyjęty opowieści do poduszki babci Irving. Bo czyż tak właśnie nie jest? Gdy księżyc świeci w pełni, a ogród srebrzy się rosą lub szronem.. elfy wychodzą na tańce?
Byłoby to nawet romantyczne, gdyby nie mgiełka i szary kształt kryjący się w mroku drzew. Co gorsza cień się wynurzył powoli zza drzew. Potężny drapieżnik północnych lasów. Niedźwiedź grizli. Tego rodzaju drapieżniki niezwykle rzadko pojawiają się tak blisko Wiscasset. Krzyk uwiązł jednak w gardle April, gdy zwierzę całkowicie wyszło z cieni drzew.


Stary samiec, naznaczony ranami i bliznami. Takie są najgroźniejsze. Za życia. Ten był martwy. Jego zakryte bielmem oczy świeciły zielonym blaskiem. Jego ciało poruszało się jednak zwinnie animowane przez uwięzionego w nim ducha. Mgła i szron nie były realne, stanowiły otoczkę dla niego. Istoty z drugiej strony. Czyżby na moment dwa światy się zetknęły? Czyżby na moment tylko April znalazła się po drugiej stronie, czy też może stwór przeszedł do jej rzeczywistości.

Kod:
...w lesie na nielegalnym obozowisku znaleziono zwłoki 
dwóch kobiet zmasakrowane przez niedźwiedzia.

Czyżby właśnie to był powód, dla którego ten stwór podszedł do domostwa? Czyżby szukał nowych ofiar?
Czyżby to właśnie on był mordercą z lasu? Czyżby?

"Zabawne, jak wiele tutaj zwala się na wilki, albo niedźwiedzie."

Te słowa wypowiedziane niedawno przez Matta sprawiły, że April zamyśliła się przyglądając temu stworowi. Oczywistym było, że ów niedźwiedź nie podniósł się z ziemi sam. Jego trup został opętany przez ducha… był tylko narzędziem w czyichś rękach i… przyglądał się właśnie domu April nie próbując nawet sforsować zabezpieczeń Aidy.
Wiedział, że nie przebije barier? Skąd? Czemu?
A jeśli zaatakuje inny dom?
Zimne ciarki przeszły April pop plecach. Najbliższy jest dom Edwarda Rossa.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 05-08-2015 o 10:51. Powód: poprawki
abishai jest offline