Ostatniego posta trzeba koniecznie czytać z tą muzyką... nie ma co.
Zacznijmy od gorszych rzeczy. Wspomniane zgrzyty, obsuwy i rwanie akcji było utrapieniem. Nagromadzenie walki dawało się w pewnym momencie straszliwe we znaki, ale taki już żołnierski los.
Plusy? Koniec był szczególnie mocny. Rozprawienie się z renegatami i heretykami... ok to było w planie. Ale nadprogramowe wykrycie konspiracji xenos? Odbicie nas przez komisarza, a potem akcja z wygnaniem... To były bardzo mocne rzeczy. Szkoda mi Azula, ale taki już los. Przynajmniej padł na samym końcu wcześniej Wyklepując parę plugawych twarzy i robiąc swoje.
Dziękuję współgraczom oraz prowadzącemu.
Do zobaczenia w innych sesjach... w innych opowieściach... które snujemy na tym forum. |