Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-08-2015, 02:07   #9
Krieger
 
Krieger's Avatar
 
Reputacja: 1 Krieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputację
Nyx widział wiele uszkodzonych statków, niejednokrotnie mając swój osobisty wkład w ich makabryczny stan. Nie był co prawda tech-kapłanem, ale znał się na destrukcji. Zaczynał mieć więc poważne wątpliwości nad tym, czy Hallowed Sword rzeczywiście opuści Mortis Thule. Bagażem statku było co prawda stu doborowych marines Szwadronów Śmierci - elity elit - ale Mortis Thule był starożytnym i złowrogim pomiotem Spaczni, i na dodatek wyjątkowo kapryśnym. Nie chodziło tu o przetrwanie spotkań trzeciego stopnia z jakimkolwiek plugastwem która zamieszkiwało tę przeklętą skałę. Legendy opowiadają o jego nagłych wypadach do Materium, siejących chaos w całych systemach, ale w każdej z nich space hulk znikał równie gwałtownie jak się pojawiał. Któż mógł powiedzieć, czy kolosalny wrak nie zostanie wessany z powrotem do Spaczni, choćby w tej właśnie chwili, gdy stąpali po jego powierzchni?

Ogromny astartes trzymał swoją wyposażoną w bagnet łańcuchowy strzelbę szturmową w pozornie niedbałej gotowości, zajmując miejsce na relatywnym przedzie pochodu, za idącym na karnej szpicy Bohunem. Epizod z pancerzem mógłby być niezłą krotochwilą, zwykłym nieporozumieniem, gdyby nie fakt że od pełnej gotowości każdego z marines zależało życie reszty oddziału i powodzenie misji. Według Rekina, postawienie Wilka - najlżej opancerzonego, najwidoczniej najmniej rozgarniętego, w sytuacji w której cały space hulk poczuł zderzenie z niemałym okrętem imperialnym i bezdyskusyjnie będąc pod obserwacją istot i sił które tylko czekają by dobrać się garstce astartes do gardeł, inicjując starcie na własnych warunkach - na przedzie oddziału było błędnym posunięciem, ale przepełniony kasandrycznymi uczuciami rzeźnik niewiele dbał o wykłócanie się z taktycznym dowódcą grupy. Zamiast tego wojownik aktywował mikrofon swojego voxu.

-Cognatus Sorcane- Wywołał Kruczego Gwardzistę. -Wieści od innych drużyn exploratores?- Spytał po prostu. Sorcane wspominał coś o dwóch innych grupach, które wyruszyły przed nimi.

Gdy tech-marine udzielił mu odpowiedzi, zazwyczaj małomówny astartes zwrócił się do Nędzarza.

-Wyobrażam sobie, że jeśli na tym cotes maledictus ktoś był świadkiem naszej katastrofy, i nasza interwencja nie jest dla niego nieznana, zastawi na nas pułapkę. Jeśli to ja miałbym zastawić na nas pułapkę, zrobiłbym to illic.-Opancerzony palec Carcharodona wskazał na rozciągające się przed nimi wrakowisko. Zmięte poszycia i kadłuby były doskonałymi pozycjami by ukryć nawet znaczne siły, a ich rozmiary dawały doskonałe pozycje strzeleckie, tworząc łatwe do zalania zmasowanym ogniem uliczki między rozszarpanymi kolosami.

Obleczona w charakterystyczny hełm Mk. VI - udekorowany podobnym uzębieniem co ten należący do Sorcane - twarz Carcharodona była nieprzenikniona dla jego towarzyszy, a głos jak zwykle chrapliwy i lekko syczący. W niskiej grawitacji, przypięta do opancerzonej piersi Rekina kościana ozdoba tańczyła delikatnie, obijając się bezgłośnie od wysłużonego ceramitu. Duża, płaska kość, pieczołowicie wyszlifowana w jakiś trudny do odgadnięcia kształt i pokryta gęstą pajęczyna zawiłych wzorów, nagrzewałaby się delikatnie w miarę zbliżania się do wieży, ale w tym momencie nie sposób było tego orzec, z uwagi na zbroję Nyxa i przebywanie w próżni. Mimo to, odziany w czerń topornik nawet na chwilę nie wątpił w jej skuteczną ochronę przed myślą heretyka i magią czarnoksiężnika. Brat, do którego należał ten fragment kości czołowej, będzie czuwał nad swoim dawnym towarzyszem. Nyx zapewnił sobie jego ochronę, okazując nad nim wyższość.

Rozszarpał go na strzępy w bitewnym szale.
 

Ostatnio edytowane przez Krieger : 13-08-2015 o 02:16.
Krieger jest offline