Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-08-2015, 13:08   #11
Matyjasz
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Jedyną rzeczą, której zaczynał bardziej nienawidzić od chaosu stawała się polityka. To polityka pozbawiła go domu, imienia i przyszłości tyle lat temu. Teraz miał znów cierpieć przez politykę. Dotychczasowe życie w Riesenburgu było dla niego całkiem dobre. Miał kompanów, stałe zajęcie i miejsce do nazwania domem. Nawet służba w milicji była do zniesienia, gdyż był pewien, że najbliższej jesieni uda mi się zostać oficerem a nie zwykłym poborowym z włócznią. Mógł tak żyć, bez wielkich czynów ale i ku nim w najbliższej okolicy były okazje.
Wtedy właśnie gdy wszystko malowało się w jaśniejszych niż zwykle barwach, ktoś postanowił zabić Gunthera Zahna. O starym władcy wiele było opinii ale jedno było bezsprzeczne, utrzymywał porządek. Postępująca anarchia nie była miejscem gdzie mógł żyć, tym bardziej że znany czarodziej Dehm mogący być jego protektorem wyjeżdżał do Altdorfu.

Pamiętał ich pożegnanie. Odprowadził ich, całą trójkę, czarodzieja i dwóch chłopców aż za mury.
-Mam dla ciebie prezent.-Powiedział do starszego Kaspara, wręczając mu swój stary miecz- Przeszedłem z nim kawał księstw i dobrze mi służył. Teraz jest twój. Chroń mistrza i Bukharda. I pamiętaj, zawsze gdy dobywasz broni kładziesz na szali własne życie. Więc nie próbuj zgrywać bohatera!
-Co do ciebie.-Zwrócił się do młodszego.-Miecz jest trochę za duży i dla starszego z was, dlatego ty dostaniesz sztylet. Tylko nie myśl by nim walczyć.-Pogroził mu palcem wręczając kupione na targu ostrze.
-Mistrzu Dehmie, dziękuje za wszystko i miałbym jeszcze prośbę. Napisałem list do domu. Wiem, że będziecie przejeżdżać przez przełęcz czarnego ognia. Gdyby była okazja oddania go panu ojcu, byłbym wdzięczny. On sam zdecyduje co z nim zrobić.

Nic więcej nie miał do powiedzenia, wrócił do miasta i z flaszką zastanowił się nad dalszymi perspektywami. Był nowy w mieście, bez kontaktów, znajomości. Często bywał u Zahna i był czarodziejem. Kwestią czasu było nim ktoś oskarży go o zabójstwo księcia by dodać sobie legitymacji do sprawowania rządów. Będzie pięknie pomyślał zapadając w pijacki sen.

**********************

Toteż był tutaj w tej jaskini. Wyjechał i zgubił się. Co właściwie nie wiele różniło się od sytuacji z Streigwaldu. Tam też nie wiedział gdzie jest, ale chociaż był jakiś trakt.
-Chociaż w dobrym towarzystwie.
Przyglądał się resztkom konstruktów. Jednego uparcie trącał znalezionym kijem. Ku jego radości golem się nie ruszał.
-Bez dokładnych badań nie jestem wstanie stwierdzić czy ich resztki i ekwipunek jest niebezpiecznie skażony. By to sprawdzić musiałbym sam się narazić, na co nie mam ochoty. Panie Morlanal, jakieś inne spostrzeżenia? Jeżeli nie, zgadzam się z Thurinem.

-Można spróbować panie Reiner. To wygląda na jakiś wosk. Gdybyśmy na nie zrzucili drewno i podpalili powinny się roztopić.

-Sądzicie, że Wolfganga też próbowały dopaść? Nawet jeżeli, to jest on sprawnym wojownikiem i ma pomoc całej wsi, poradziłby sobie, prawda?-Tylko ton głosu sugerował drugie pytanie skierowane ku krasnoludom.

-Co do drogi to zobaczmy gdzie nas ten brzeg zabierze. Wschód jak i południe bym odradzał. Na południowym wschodzie żyje nasz „przyjaciel”. Północny zachód to kierunek jak najdalej od niego.
 

Ostatnio edytowane przez Matyjasz : 13-08-2015 o 14:09.
Matyjasz jest offline