Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-08-2015, 22:25   #35
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Bart mruknął, że się postara, ale niczego nie obiecuje i na tym spotkanie zakończyło się. Wyszli w dość ponurych nastrojach. Znów zostało im to, czego nie znosili najbardziej, choć powinni się już przyzwyczaić – czekanie.
Czekali do wieczora, kiedy dostali połączenie z zastrzeżonego numeru.
- Bart mówił, że jesteście zainteresowani prywatnym show. Jeśli tak to jedźcie na skrzyżowanie 8 Alei i 57 Zachodniej.
Zanim Jessica zdążyła zadać jakiekolwiek pytanie rozmówca rozłączył się. Na skrzyżowaniu stały jakieś kamienice, nie zobaczyli żadnych szyldów, czy innych znaków świadczących o tym, że znajdować się może tutaj jakiś bar, czy inny lokal. Rozglądali się, kiedy zadzwonił automat umieszony na ulicy.


Jeremy podniósł słuchawkę.
- Dobrze. Skoro tak, to jedźcie na Westchester Ave - usłyszał.

Na miejscu znaleźli kolejna budkę. Gdy Jeremy sięgał po słuchawkę, Jessica zauważyła: - Musieli działać w skautach w młodości.
- 181 Wschodnia, numer 71, budynek z czerwonej cegły. W suterenie mieści się sex-shop, Poprosicie o półgodzinny taniec w kabinie nr 3 – usłyszał Jeremy.

Nie było na co czekać, szybko podzielili role: Jessica udała się do środka, a Tony i Jeremy robili za obstawę. Tony ustawił się na rogu ulicy i ze znużeniem obserwował ulicę. Wypatrywał najmniejszego podejrzanego ruchu, choćby śladu zagrożenia.
Jeremy tym czasem prowadził luźną dyskusję z nader grubą właścicielką sklepu. Udawał zainteresowanie kolekcją filmów, która była na promocji.
Jessica udała się sama na tyły sklepu, gdzie oferowany był indywidualny taniec erotyczny. Weszła do wąskiego korytarza po którego prawej stronie znajdował się szereg drzwi. Zatrzymała się przed tymi oznaczonymi numerem “3”
Wewnątrz czekała na nią pluszowa kanapa w kolorze bladego różu i nastrojowe czerwone światło. Z głośników umieszczonych w rogach pomieszczenia płynęła nastrojowa muzyka.
Gdy Jessica usiadła na kanapie światła przygasły i ściana na przeciw niej stała się przeźroczysta ukazując niewielkie pomieszczenie po drugiej stronie. Stał tam półnagi mężczyzna, która niemal natychmiast rozpoczął swój pokaz. Ubrany był niczym archetypiczny kowboj. Szerokie spodnie z frędzlami, skórzana kamizelka i kapelusz z szerokim rondem. Wyginał się i kołysał w rytm muzyki. Każdy jego ruch był ponętny, ale jednocześnie wyuczony i rażący sztucznością,
Jessica obserwowała pokaz z mieszaniną nudy i zażenowania.
Po kilku minutach mężczyzna przybliżyła się do szyby oddzielającej oba pomieszczenia. Nachyliła się odrzucając od siebie kolejną część skąpej garderoby. Stał przed szybą tylko w skąpych różowych stringach.
- Napisz czego potrzebujesz i ile jesteś w stanie za to zapłacić - powiedział ledwo słyszalnym szeptem, podsuwając jednocześnie przez szparę w szybkie niewielką karteczkę.

Jessica wzięła kartkę i wyciągnęła długopis.
- Dużo - napisała, a potem przycisnęła kartkę do szyby tak, żeby mógł zobaczyć. Kiedy miała pewność, ze przeczytał, odsunęła kartkę od szyby i dopisała kolejne słowa “Ty jesteś Zaskroniec? Seks, ale z przekraczaniem granic. Trans. Wizje.
Tancerz wziął kartkę z obojętnym wyrazem twarzy. Kompletnie nie zareagował na zachowanie Jessici. Nie czytając kartki tancerz wsadził ją sobie do ust i zaczął żuć. Muzyka w tle nagle zwolniła w nienaturalny sposób. Światło przygasło i zapanował nieprzyjemny półmrok. Mężczyzna zaczął na nowo swój taniec, ale tym razem poruszał się w taki sposób, jakby w ogóle nie miał kości. Jego ręce i nogi wyginały się pod zupełnie nienaturalnymi kątami i kręciły wokół własnej osi. Jessica patrząc na te ruchy sama odczuwała niemal fantomowy ból. Potrząsnęła głową, starając się odegnać wizje.
Z przerażeniem zobaczyła, że przy każdym kolejnym ruchu z ciała mężczyzny coś kapie. Nie był to pot, a coś jakby wosk. Surrealistyczna scena wbiła Jessicę w fotel. Tańczący przed nią człowiek wydawał się woskową figurą wprawioną w ruch i roztapiającą się na jej oczach.
Po niespełna minutowym tańcu za szybą tańczył pozbawiony skóry i mięśni szkielet. Wokół niego leżały mniejsze i większe krwiste kawałki mięsa i skóry.
- Takich wizji oczekujesz maleńka - usłyszała za sobą.


Gdy się odwróciła ujrzała stojącego za kanapą krótko ostrzyżony mężczyznę, średniego wzrostu. Ubrany był w pomięty garnitur i poszarzałą białą koszulę. Miał poluzowany krawat i czuć było od niego metaliczną woń krwi, jakby właśnie wyszedł z rzeźni.
- A może szukasz mocniejszych wrażeń. Spójrz. - nakazał i wskazał palcem szybę oddzielającą pomieszczenia. Po drugiej stronie nadal tańczył pozbawiony mięśni szkielet.
Na szybie ukazało się niewyraźne odbicie podobne do obrazu ukazującego się na szybie samochodu, gdy przejeżdża się przez jasno oświetlone miasto.
Jessica wystraszyła się i instynktownie spięła mięśnie. Na szybie zobaczyła bowiem pełzającą na czworakach, zakrwawioną i poranioną Maxine. Brnęła przez jakiś pogrążony w ciemność zniszczony magazyn.
- Takich wrażeń oczekujesz? - zapytał mężczyzna - Wskaż mi drogę do Pameli, a ja powiem ci gdzie odnajdziesz przyjaciółkę, bo po to przyszłaś, prawda?
Wystraszyła się, ale bardziej obecności mężczyzny, niż tego, co zobaczyła. Zwykle słyszała, jak ktoś zachodził ją od tyłu. Odchrząknęła i powiodła spojrzeniem po ścianach pomieszczenia, szukając dysz, z których rozpylali halucygen. Nic nie widziała, ale też czuła się normalnie, więc może chodziło raczej o jakieś zjawisko optyczne, coś związanego z nakładaniem obrazu na szybę… Nie wiedziała, kiedy zostały zrobiony film z Maxine, ale wyglądało na to, że - choć poobijana - to żyje.
Spojrzała na mężczyznę, już spokojniejsza.
- Współpracowniczkę - uściśliła. Nie było co ściemniać, wszystkim mówili, że szukają Maxine. - Maxine Saint John. Moi partnerzy, by się wahali, lojalność wobec klienta i te sprawy… Ale ja nie mam takich skrupułów - uśmiechnęła się, ale po sekundzie spoważniała. - Oczywiście, matka Pameli nam zapłaci, ty też możesz.. wystawię ci Pamelę, ale najpierw muszę mieć pewność, że Maxine żyje.
- Przecież widzisz - odparł lekko znudzony mężczyzna - Jakiego jeszcze chcesz dowodu?
Jessica przewróciła oczami.
- Widzę to, co mi pozwalasz zobaczyć. Nie musi to być prawda. Chcę z nią porozmawiać.
- Widzisz to, co chcesz zobaczyć - odparł mężczyzna - Nie jesteś w stanie zobaczyć nic innego.
Jego słowa jeszcze nie wybrzmiały do końca, a w pokoju zapanowały całkowite ciemności. Jessica poczuła powiew zimnego powietrze, które wypełniło pomieszczenie. W ciemności usłyszała jeszcze oddalający się głos Zaskrońca:
- Czekam, aż wskażecie mi drogę do Pameli.
Sekundę później fala czerwonego światła zalała ponownie pokój. Zza szybą nadal niczym nakręcona lalka kołysał się umięśniony mężczyzna. Wymachiwał przy tym kowbojskim kapeluszem i uśmiechał się sztucznie do Jessici. Ta wiedziała, że przedstawienie Zaskrońca zostało zakończone.

Wyszła na zewnątrz, nie planowała jednak przyjąć zasad mężczyzny - nie wierzyła mu. Zamiast szukać Pameli, postanowiła dowiedzieć się czegoś więcej o Zaskrońcu, poobserwować budynek, popytać.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline