Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2007, 00:24   #31
Tammo
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Post Janusz, sala rozpraw

- Idziemy. Odpowiedź na pozostałe pytanie dostaniecie gdzie indziej. Złamaliście zasady, tak à propos. Jedyną konsekwencją tego będzie nasz brak odpowiedzi na Wasze pytania poza-regułowe.

Nie dostaniemy odpowiedzi? Jakże wygodne...

Janusz bardzo przykro odczuł zimne zbycie jego apelu. Konfundujące słowa kobiety nie dawały nic. Twarz chłopaka wyraźnie odzwierciedlała jego rozczarowanie, ulatującą nadzieję oraz znikającą w każdej chwili otwartość.

MY złamaliśmy zasady? Gdzie? Kiedy? Trzy proste pytania? Czemu my, historia organizacji, co z zakołkowanym. Zatem? Co jest? Każdy z nas miał jedno pytanie. No, znaczy, ja scedowałem. I? Gdzie tu złamanie zasad?

Chłopak dał spokój myślom. Nie widział. Najpewniej więc nie było. Tak czy inaczej, nie było o czym rozmawiać, o co pytać. Przetrwać i do domu. Chwilę stał tak, krótką chwilę stał i patrzył na kobietę. Kiedy z jego twarzy coś odpływało, kiedy jego mysli szukały sensu, patrzył.

Potem Janusz zaczerpnął powietrza, skłonił głowę, złożył dłonie razem i zastygł w bezruchu, z zamkniętymi oczyma. Próbował się modlić, ale plątały się mu słowa. Rozczarowanie, odczute w dwójnasób po proszącym tonie, bolało. Poczuł gniew. Przez moment hołubił jego nikły płomień, lecz wreszcie pozwolił mu odpłynąć. I to nie miało sensu.

Spoglądnął na orła (który to już dzisiaj?), potem na cienie (to nasze? Jasne, cokolwiek masz na myśli). Potem spojrzał na roszady odstawiane przez pozostałych (O raju, jeszcze co? jakiś rytuał? Mało wam?). Wreszcie tunel.

Zmęczenie i rezygnacja kobiety obok odbijały jego własne niczym lustro.

- Witaj w klubie - mruknął cicho.

Powłócząc nogami, ze zwieszoną głową, ruszył do przodu. Współczucie? Od nich? Zdawało mu się chyba... Zdecydowanym ruchem założył czapkę. Przekrzywił ją na bakier. Z ponurą miną włożył ręce do kieszeni. Kiedy nie namacał tam zapalniczki, skrzywił usta w mimowolnym grymasie.

Nie mają prawa. Nowa, głośna myśl echem rozeszła się w jego głowie. Próbował rozpoznać nowe uczucie. Nie szło mu. Ale, choć posępne, dawało jakąś siłę. Chwycił się go kurczowo, tak jak wcześniej gniewu. Z tym, że gniew zgasł szybko. A to rosło. Zgarbiło mu plecy, spowodowało, że pochylił głowę, a spoglądał zimnymi oczyma. Wbiło mu ręce głębiej w kieszeni, zaś dłonie zacisnęło w pięści. I smakowało goryczą na języku. Nie mają prawa! powtórzyło.

I miało rację, co chłopak skonstatował ze zdumieniem.

No nie mają. Dajemy im je sami, idąc za nimi. Wolna wola. Jestem zmęczony, więc łatwiej iść za nimi, niż próbować uzyskać to, czego mnie pozbawiają? Kim są? Nie wiem. Czego chcą? Nie wiem. Nie dali mi nawet cholernego kubka wody!

Janusz stanął w pół kroku, uderzony tą myślą.

- Przepraszam. - rzucił na wpół pytanie, na wpół stwierdzenie. - Przepraszam! - powtórzył głośniej dwie sekundy później. I czekał na reakcję.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline