Joanna Obróciła się gwałtownie słysząc głos Janusza. - Przepraszam...? Przepraszam!
Zmarszczyła nieco brwi nic nie rozumiejąc, a potem uśmiechnęła się. Ma chłopak charakter. I tupet, żeby do dumnego pochodu Ornitologów dorzucać swoje trzy grosze. Wiedziała, że się dogadają - był młody, buntowniczy, ale nie narwany. A może to nie kwestia buntowniczości a zwykłej siły psychicznej? Joanna poczuła jeszcze większe zrezygnowanie - ostatnie co pamiętała to wampiry, kołku, lufę pistoletu przy jej skroni, szalone oczy, strach...
Odegnała z głowy powracające obrazy. Czekała co nastąpi dalej. |