Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-08-2015, 13:57   #13
Dnc
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Śmerć Bhazera, później Moritza, oblężona wioska, śmierć Ivana i elfiego zwiadowcy, podróż do miasta do wielkiego maga – Dehma, emerytura Jochena . Nowi towarzysze, wyprawa na bagna, nieudolność Volkera i schwytanie w niewole, następnie rozpoczęcie zadania i jakże szybkie go porzucenie.....



Roran, były członek Górskiej Straży, weteran nie jednej bitwy, świetny fechmistrz a także lojalny towarzysz, który nie opuszcza swoich po raz wtóry wrócił myślami do tych ostatnich wydarzeń. Wydarzeń, które zmusiły ich do porzucenia ostatniego zadania. W zamian za to zajęli się tym czym najdłużej się zajmowali od kiedy są razem i co przy okazji najlepiej im wychodzi. Mianowicie uciekanie przed potężną magią i podrożą w nieznane. Taki już los awanturników, nie mają stałego domu czy choćby miejsca gdzie głowę położyć.

Jest to los z którym każdy musi się pogodzić. Syn Utha przez swoją wędrówkę - która jest nie jako zaprzeczeniem jego wczęśniejszego osiadłego aczkolwiek pełnego przygód trybu życia – zdążył się z tym pogodzić. Tak samo jak pogodził się z faktem, że stracił nie tylko najlepszego przyjaciela – Bhazera - ale także wiernych towrzyszy z którymi co by nie mówić szary krasnolud się poważnie zżył.

Z pierwotnej drużyny, która zrodziła się dzięki temu, że kupiec Edmund ich wydymał, Roranowi ostało się jedynie dwóch kompanów: Felix i Thurin. To własnie im najbardziej ufał i liczył się z ich sugestiami a także oceną sytuacji. Obecnie nie wiedział na co stać resztę drużyny. Podczas wyprawy na bagna współpracował jedynie z elfim magiem oraz z ludzkim tropicielem. Ten ostatni ostro mu podpadł gdyż to przez niego wylądowali w niewoli u bandytów, sprawa była dośyć powaznie skomplikowana. Co prawda Volker ich później z tego wyciągnął ale nie musaiłby gdyby najpierw nie zawalił, prawda?



Nie mniej w chwili obecnej, sam miał sprzęt wspinaczkowy i nie raz wspinał się na podobne wysokości wiec uważał że poszło by mu to lepiej niz temu elfowi ale postanowił póki co się nie wychylać i dać możliwość innym sie wykazania. Podróż w stronę jeziora mu odpowiadała podobnie jak walka ze statuami.

Poczekał aż wypowie się krasnolud jak i mag po czym sama rzekł:

- Chędożony Edmud długo nas ściga...nawet mi by się już chyba nie chciało. Mówiłem, że trzeba się było go od razu pozbyć a nie ciotować...Teraz mamy za swoje – splunął na ziemię, wyciągnął swoją nieodłączną butelczynę gorzały i wziął dwa porządne łyki na rozgrzanie wnętrzności po czym swym zwyczajem puścił ją w koło by każdy mógł również jej skosztować

– Coś mi mówi, że tej konfrontacji nie unikniemy. W takmi razie wydajmy im bitwę na wybranym przez nas terenie. Zorganizujmy zasadzkę i dopiero po odpowiednimy ostrzelaniu ich przejdzmy do walki w zwarciu. Tak własnie by to też zrobił Wolfgang, który między nami mówiąc magu z nie jednego pieca chleb jadł i na pewno se poradzi.... – zakończył Roran
 

Ostatnio edytowane przez Dnc : 18-08-2015 o 13:59.
Dnc jest offline