Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2015, 08:21   #13
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Eddie Crispo/Dahlia Crowl

Pan Czacha najlepszym żołnierzem jednak nie był i do sugerowanej przez Crowl dyskrecji nie przykładał się należycie, żeby nie powiedzieć, że miał ją głęboko w swojej przepastnej końskiej dupie. Zarżał, pierdnął i poskrobał kopytem w skamieniałej ziemi. A to wystarczyło aby zaalarmować mężczyznę z pickupa a nawet dziecko bo jak na komendę cała dwójka obróciła ku niej szczupłe poszarzałe od pustynnego pyłu twarze. Ich spojrzenia nie tyle się spotkały co zderzyły niczym pojazdy podczas niezamierzonej kraksy. Sekundy zwiększyły nagle swoją objętość zdając się nieskończonością, mięśnie sercowe zrobiły sobie przerwę na papierosa. Niepokój osiadł między podróżnymi niewidzialną chmurą.
Podczas wędrówki przez pustkowia ludzi nie spotykało się często. W enklawach przydrożnych barów owszem, czy w osadach albo ruinach miast. Ale rzadko na otwartych bebechach pustyni. Z jednej strony ludzie złaknieni są więc towarzystwa, z drugiej szarpie nimi instynktowna nieufność. Kogóż to atomowe mojry rzuciły tym razem na naszej drodze? Sympatycznego gadułę a może kanibala podczas łowów? Wieczna ruletka.
Wreszcie ten powitalny impas przewała drużyna po stronie pickupa. Mężczyzna i dziecko ze zwinnością gryzoni przeskoczyli na przeciwną stronę wozu. Skryli się tylko a może zamierzali otworzyć ogień? Po głowie Dahlii przebiegły wszystkie możliwe scenariusze z tymi najczarniejszymi na czele.

Tymczasem dziewczynka skulona i przyklejona do rozgrzanej opony raz za razem raczyła Crispo zdezorientowanym spojrzeniem swoich anielskich oczu. Wydawała się równie co on zaskoczona widokiem konia i jeźdźca.
- Jej nie znać – poparła słowa wzruszeniem ramion a palec uparcie wystrzelił w stronę pustyni. - Chodź. Mama tam. Ja i tak zmarnować dużo czas. Ja się zagapić na twoje światełka. Głuuuupia ja – otwarta mała dłoń z plaskiem trzasnęła we własne czoło w geście upomnienia. - Ale światełka mniam. Mama by je lubić. Mama zbierać, jak ty.
 
liliel jest offline