Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2015, 14:57   #72
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Stefan, Skowyt, Arthur
Grupa ponownie się rozdzieliła. Krótka wymiana zdań kolejny raz obnażyła ukryte animozje i awersje.
Mohini i Arinf zostali w zburzonej przystani, a Stefan i dwójka zmiennokształtnych ruszyli w kierunku gawry Wakthera.
Skowyt i Arthur niby już tam byli, ale leże ghurala kryło jakąś tajemnicę i woleli badać ją wraz z innymi.

Wyspa nadal tkwiła w półmroku. Zimny wiatr chłostał pokrzywione, ogołocone z liście drzewa i krzewy. Po kilku minutach trójka nadnaturali dotarła do wejścia do jaskini.
Dziwny smród czuć było już kilka metrów wcześniej.

Ostrożnie weszli do środka. Fetor otoczył ich z każdej strony i zdusił pierwszy oddech. Oczy powoli przyzwyczaiły się do panujących wewnątrz ciemności. Z lekkim niepokojem ruszyli w głąb.

Wąski korytarz zakręcał lekko w lewo, by po kilku krokach ponownie odbić w prawo. Tunel cały czas opadał delikatnie w dół. Im dalej wchodzili tym fetor był coraz większy. Na całej długości korytarza w wielu miejscach widzieli liczne rozerwane pajęczyny.
Po przejściu kilkunastu metrów dotarli do niewielkiej pieczary. Sądząc po wyposażeniu to właśnie tutaj Walther spędzał noce. Znajdowało się tutaj niewielkie metalowe biurko, kilka metalowych, wojskowych skrzyń i legowisko.
Po szybkim przeszukaniu mebli okazało się, że są one opróżnione. Żadnych śladów, żadnych, choćby najdrobniejszych przedmiotów.
Także w pieczarze widać było znaczną ilość pajęczyn. ]
Z pieczary wychodziło jeszcze trzy tunele, poza tym którym tutaj dotarli.

Nagle Skowyt zdał sobie sprawę, że ktoś go obserwuje. Mimo, że wielokrotnie się rozejrzał wokół niczego nie zauważył.
Dopiero po kilku chwilach dostrzegł jakiś odblask w jednym z tuneli. Szybko zdał sobie, że to czyjeś ślepia świecące w mroku. Gdy tylko Skowyt je zauważył, ślepia zniknęły.

Mohini, Arinf
Dwójka, która pozostała w zniszczonej przystani także szybko się stamtąd zabrała. Wampiry ruszyły wzdłuż brzegu wyspy. Ich celem było odnalezienie bezpiecznej kryjówki.

Tylko czy w tych okolicznościach istniało jakiekolwiek bezpieczne miejsce.

Po kilkunastu minutach błądzenia odnaleźli jedną z niewielkich jaskiń, jakich było całkiem sporo na wyspie. Z racji, że teren wokół był dość płaski, to umożliwiał łatwą obserwację i dostrzeżenie w porę niebezpieczeństwa. Mohini ustawiła kilka pułapek z dzwoneczków i napiętych sznurków.
Tak przygotowana dwójka kainitów, weszła do środka i zadowolona z chwili spokoju usiadła, aby porozmawiać.
Arinf zwierzył się Mohini z czegoś co nie dawało mu spokoju. Coś czego się bał i o co stało się kością niezgody pomiędzy nim a Stefanem. Rytuał, który miał dać im moc spowodował, że Arinf miał dziwne uczucie obcej świadomości w swoim umyśle.

Na czym, jak na czym, ale na medytacji Mohini znała się doskonale. To z jej pomocą Arinf zdołał uspokoić się na tyle, żeby zajrzeć w głąb swej świadomości.

***

Czas płynął. Minuty upływały powoli i nim Mohini sie zorientowała na zewnątrz zapanował kompletny mrok. Ciemność była tak gęsta, że można było ją niemal kroić nożem.
Wampirzyca spojrzała na Arinfa, który nadal siedział w kącie jaskini pogrążony w głębokiej medytacji.
Nagle potworny jęk rozległ się w pobliżu. Mohini ostrożnie wyjrzała z kryjówki i ujrzała coś co spowodowało, że natychmiast się cofnęło.
Poprzez pogrążony w ciemności las kroczyły w jej stronę, dziwne świetliste, pokraczne istoty.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline