20-08-2015, 17:15
|
#23 |
| - Za… Za… Zasadzka! – Volker wydarł się na całe gardło, budząc śpiących towarzyszy. Lęk, groza, przerażenie – żadne z tych słów nie było w stanie w pełni oddać stanu w jakim znalazł się zwiadowca. Bestie, które wyłoniły się z ciemności przypominały mu demoniczne abominację przybyłe wprost z mrocznych czeluści piekieł. Przy tym, wydarzenia minionego dnia wydawały się dziecinną bajką. Teraz dopiero rozpoczął się prawdziwy horror.
- Uciekać! – Zawył, starając się pomóc wstać, co bardziej ospałym towarzyszom. Ogarnięty pierwotnym strachem, który przez wieki utrzymywał rasę ludzką przy życiu, za wszelką cenę starał się nie popaść w otchłań rozpacz. Nie był w końcu jeszcze taki stary. Mógł jeszcze tyle zrobić. Zwiedzić Imperium, pić na umór z Kislevitami, kochać się z Tileańskimi kurtyzanami, pływać Estalijskimi okrętami, zbudować dom i założyć rodzinę. Nie mógł tak umrzeć.
- Uciekać! – powtarzał, a ogarnięty paniką nie był tego nawet do końca świadom. O bezpośredniej konfrontacji nie było mowy, przeciwników na pewno było dwa razy więcej od nich, a każdy stanowił podwójne zagrożenie – wygłodniałego wilka i żadnego krwi Hobgoblina. Zaś ucieczka dawała im iskierkę nadziei na ponowne ujrzenie wschodu słońca. Natychmiast komendą i ruchem ręki nakazał psu uciekać w las. Tylko tyle mógł dla niego zrobić. Sam zaś rzucił się w stronę konia. Miał nadzieje, że jego towarzyszę będą równie rozsądni.
Ostatnio edytowane przez Hazard : 27-08-2015 o 13:14.
|
| |