Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2015, 21:15   #17
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Eddie Crispo/Dhalia Crowl

Dhalia Crowl wyjawiła swe imię przeciągając środkowe sylaby z demonstracyjnym teksańskim akcentem a jej wierzchowiec jakby z rozmysłem przytaknął jej ruchem śmiesznie umaszczonego łba. Ta dwójka sprawiała wrażenie tandemu dlatego z zaskoczeniem można było przyjąć fakt, że kobieta zeskoczyła z siodła i wcale nie jest z nim nieodwracalnie zlepiona klejem, magią czy innym tałatajstwem.
Nie było to salto rodem z cyrku, żadna popisówka. Zatoczyła się wręcz wpadając barkiem na Eddiego aż ten poczuł ostry zapach samogonu zaprawionego... czymś nieokreślonym. Wstawiona Teksanka na środku pustyni. Prawie jak omam. Fatamorgana...
- Hope – chwilę świątobliwej ciszy przerwał cienki głos dziewczynki. - Tak nazywa mama. Hope, biegnij, mówi. Uciekaj.
Pociągnęła Eddiego za rękaw z niesłabnącym uporem.
- No już. Jechać na farmę. Pomóc.
Przeniosła na Dhalię swoje błękitne oczy, wielkie jak księżyce w pełni, niepokojące i magnetyzujące zarazem. Teksanka odniosła dziwne wrażenie jakby ten wzrok rozbierał ją na czynniki pierwsze, analizował, oglądał i scalał na powrót w doskonalszy klarowniejszy konstrukt.
- Ty też jechać. Pomóc.
Rączka wskazywała kierunek. Żywy natrętny kilkuletni drogowskaz.

Aiden Portner

Aiden udawał śpiącego. Udawał? Wystarczyło częściowo przymknąć powieki by poczuć wabiące muśnięcia przerwanego snu. Walczył więc z nim. Uchwycił się bólu i za wszelką cenę trzymał przytomności, przynajmniej tak długo jak zdołał. Nic się nie działo i monotonia pchnęła go wreszcie w niechciane nerwowe drzemki.
Rudera ziała pustką, południe za rozbitym oknem zmieniło się w wieczór.
Gdy ponownie się ocknął nastała noc.
Zobaczył postać. Wreszcie.
Drobna postura, kobieta, może dziecko. Nieświadoma, że jest obserwowana kucała nad jakimiś szpargałami, do reszty pochłonięta swoją robotą. Jeśli Aiden pragnął wykorzystać element zaskoczenia to trafił mu się idealny moment. Teraz albo nigdy.
Tyle, że... nadal był słaby jak noworodek. Trzeba było mierzyć siły na zamiary.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 24-08-2015 o 21:17.
liliel jest offline