Lisek stanął oko w oko z wrogiem. Z wołań towarzyszy nie liczył na jakąkolwiek pomoc. Ci krytyki nie byli w stanie sami sobie podetrzeć stołków. Po ką cholerę stary wysłał ich na te misję? Przecież mieli zakupić godziny a nie z nimi pakować..Złodzi szybko ocenił przeciwnika, jego potencjalnie słabe i mocne strony. I wtedy wpadł mu do głowy pewien pomysł. Kolejny kamień wylądował w pracy, którą Lisek rozkręcić szybko, pewnie i mocno. Nie wystrzelił jeszcze, lecz mierzył dokładnie, bardzo dokładnie ale nie w goblina, lecz w sam środek łba wilka, na którym ów godzin jechał. Dopiero po dokładnym wymierzenia wystrzelił. Plan jego był bowiem banalnie prosty - zabity wilk upadnie a swoim ciężarem przycisnie jeźdźca. Wtedy tylko zostanie dobic zieloną godzinę. Oczywiście istniało ryzyko, że plan się nie powiedzie tak do końca. Gdyby rozproszona bestia zaszarzowala zamierzał doskoczył i wspiąć się na drzewo by stamtąd poprowadzić dalszy ostrzał.
__________________ Gargamel. I wszystko jasne |