Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2015, 12:36   #25
Harard
 
Harard's Avatar
 
Reputacja: 1 Harard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwu
Nerwowo popatrywał na horyzont, czekając na teksankę, aż wróci ze swojego zwiadu. Niby narąbana, ale Eddie wiedział że to nie jest miara sprawności działania ludzkiego organizmu. Znał jednego cwaniaczka, który chodził razem z karawanami handlowymi Posterunku. Facet może tak z miesiąc w całym swoim życiu był trzeźwy, oczywiście nie pod rząd. Kupcy, których bronił sami mu berbeluchę załatwiali, bo niby mimochodem przy nich wspominał, że na trzeźwo to ręce mu się zaczynają trząść, białe myszki łazić i takie tam. A jak już się napił to lubiał się popisywać i grzać ze swojej snajperki do celu o pół kilometra dalej. I zawsze trafiał, dlatego dostawał gorzałę a nie kopa w dupę. No i chodził z karawanami, bo wojskowi w Posterunku dostawali białej gorączki na jego widok.
Mikrus miał nadzieję że podobnie jest z Dahlią i nie sprowadzi mu na łeb pościgu z Piekiełka. Na szczęście wróciła szybko i wyruszyli w drogę. Eddie ubrał bluzę z kapturem na siebie i zaczął gwizdać. Prowadzenie wozu po tych dziurach wymagało skupienia, a skoro musiał się skupiać nie tylko na tym by nie rozpieprzyć zawieszenia ale i na tym by obserwować okolicę, to gwizdanie nie ustawało nawet na chwilę.

Kiedy omal nie zaparkował na ganku, zaklął szpetnie, wycofał i obrócił pojazd, tak by w każdej chwili można było wypruć z powrotem w kierunku autostrady.
- Ty mała gówniaro! - rozdarł się w końcu. - Mówiłem, miałaś pokazać jak podjechać po cichu, gdzie się schować tak by wozu z domu nie było widać!
Okazało się że rzeczona gówniara wyleciała z szoferki jak z procy i pobiegła do domu. Mikrus zaklął znowu i wyszarpnął spaślaka z uchwytu. Przeładował i wysiadł, ostrożnie lustrując okolicę.
- Wejdę od tej strony, weź na oko tamto drugie wejście, dobra? - mruknął do Dahlii. - Jak będzie git, to gwizdnę. Znaczy głośniej niż gwizdam zwykle.
Podejście do wnętrza również przecież wymagało skupienia, a więc i gwizdania pod nosem. Tylko tym razem cichego i bardziej nerwowego.
 
Harard jest offline