Utha otarł topór z krwi i rozglądnał się za resztą przeciwników. Jednak Ci bardzo rozsądnie wzięli ogony za pas i uciekli. Syn Rorana splunął na chodnik. Poprawił plecak i nie pozbywając się broni z ręki rzucił:
- No nieźle panowie, pierwszy dzień a już dwie walki za nami. O to chodzi, trzeba sobie wyrobić reputację by do nas nikt nie próbował już startować. - zaśmiał się krasnolud, chyba pierwszy raz od kiedy go znacie...
Wrócił na górę by jeszcze raz sprawdzić czy wszystko zostało przeszukane i gdy zobaczył Eliasa samego, szybko do niego rzucił:
- Ej gdzie jest ten kutas co go wzięliśmy na przechadzkę? Uciekł Ci?! Jakim cudem?! -Utha szybko rozejrzał się po pokojach w poszukiwaniu więźnia