Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2015, 20:03   #58
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Przerażona Sara zerwała się z kanapy. Coś wdzierało się kuchennym oknem, coś wchodziło do ich mieszkania...a one były w pułapce. Chwyciła latarkę i pistolet, po czym skoczyła błyskawicznie w kierunku pokoju swojej córki. Wyciągnęła zdezorientowaną Katie z łóżka w mało delikatny sposób, po czym pognała wraz z dzieckiem w kierunku “dziury ewakuacyjnej”.

Droga z kuchni do nich samych była dosyć długa. Cokolwiek właśnie im wlazło do mieszkania, musiało pokonać mały korytarz przed kuchnią, do tego duży pokój gościnny, a następnie skręcić w bok, w kolejny korytarzyk. Miały kilka sekund wyprzedzenia… aż kilka, tylko kilka…

Niewiele… Sara słyszała chrapliwy oddech tego czegoś. Wciągało głośno powietrze przemierzając kolejne metry. Węszyło. Szukało po zapachu i kierowało się do Sary i jej przerażonej córki. Dystans między nimi malał przerażająco szybko.

Harper przepchnęła córkę przez dziurę w ścianie do mieszkania sąsiada, po czym sama się przez nią przeczołgała. Katie w końcu wyciągnęła zatyczki z uszu, przerażona spoglądając na swoją matkę…
- Chowaj się w łazience! - Syknęła Sara, po czym zabrała się za barykadowanie dziury przez którą przeszły.

Zanim jednak zdążyła zasunąć dziurę czymś ciężkim, już szponiasta dłoń wyłoniła się przez wykutą dziurę. Potwór zaczął przełazić. Serce podeszło jej do gardła, a w brzuchu wprost wykręciło jej wszystko możliwe. Wystraszona, cofnęła się w tył, szorując tyłkiem po podłodze. Nie było już innego wyjścia… wycelowała pistolet w sylwetkę wpełzającą przez dziurę. Wycelowała w groteskową, zakrwawioną maskę, będącą kiedyś ludzką twarzą, a obecnie przerażającym widokiem. Nacisnęła spust, raz za razem, wielokrotnie…


Kule wbijały się w czaszkę jakimś cudem omijając oczy. Dwie pierwsze wbiły się w czoło, trzecia rozwaliła żuchwę odsłaniając rząd kłów przypominających zęby rekina. Stwór parł naprzód przeciskając się przez otwór który tylko odrobinę był dla niego za wąski. Jego spojrzenie utkwione było w Sarze, pełne głodu i nienawiści. Kolejna kula pozbawiła go lewego oka zostawiając w nim krwawą jamę. Dopiero piąta, i ostatnia kula zadała wystarczających zniszczeń w jego mózgu, by stwór skonał… zatykając swym ciałem otwór, przez który obie uciekły.

Sara cofnęła się pod przeciwległą ścianę, gdzie roztrzęsiona w końcu odłożyła pistolet na podłogę. Tam z kolei, skryła twarz w dłoniach, po czym cicho zaszlochała…

- Mamo? - Rozległ się wkrótce znajomy głos córki.
- Mami... - Powtórzyła Katie. I nie powiedziała nic więcej, wpatrując się z przerażeniem w martwego stwora, tkwiącego w dziurze, którą uciekły z mieszkania.

- Mówiłam… mówiłam żebyś schowała się w łazience… - Wydusiła w końcu z siebie Sara, ocierając łzy. Widząc córkę wstrząśniętą widokiem jaki zastała, czym prędzej pozbierała się do kupy, i z podłogi, po czym przytuliła do siebie córkę. Szepnęła jej kilka uspokajających słów.

Na dole było słychać strzały, przytłumione krzyki mieszkańców i ryki stworów. Horror nadal trwał w najlepsze… zaprowadziła szybko córkę do łazienki, a sama popędziła dosyć cicho(bo w końcu i boso) do kuchni Terrenca, w którego w końcu mieszkaniu się znajdowały. Wzięła stamtąd 3 spore noże kuchenne… i po chwili wpakowała jeden z nich z całych sił w głowę pokonanego stwora, zostawiając go, gdzie został wbity. Następnie pozamykała wszelkie możliwe drzwi wewnątrz mieszkania na klucze, starając się jakoś choć minimalnie odgrodzić od okien.

Na końcu schowały się razem w łazience, odrobinę ją barykadując od wewnątrz. Sara nie miała przy sobie kluczy, nie mogły więc wyjść z mieszkania sąsiada, do tego zabite przed chwilą “monstrum” blokowało drogę powrotną. Skulone w kącie czekały na dalszy rozwój wydarzeń. To były długie godziny wypełnione strachem, odgłosami strzałów i krzyków.

Zamknięte w łazience Sara i jej córka czekały na ratunek. A mijający czas zmieniał się w wieczność. Co gorsza Harper wiedziała, że nikt im na ratunek nie przyjdzie. Nie dość, że nikt nie wiedział gdzie się znajdowały, to jeszcze wejście do mieszkania Terrenca było również zabarykadowane. Czekała więc ich długa noc. Co gorsza pewnie pierwsza z wielu.








.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline