Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2015, 21:45   #17
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację


Dunedain zostawił przyczajoną Gondril, Hilly i Thyriego, a sam ruszył na zwiad.
Malborn, ozdobiony liściastymi gałązkami, wtopił się w chaszcze niecki i po chwili zniknął z oczu towarzyszy zlewając się z roślinnością. Zatrzymał się bliżej obozu zbójów, którzy wszyscy zebrali się wokół paleniska posilając strawą. Doliczył się sześciu mężczyzn, którym zdawał się przewodzić siedzący pośrodku człowiek o szpetnej twarzy, naznaczonej bruzdami, po być może licznych krostach przeżytej w przeszłości zarazy.

Nieopodal strażnika rósł wysoki i rozłożysty buk. Malborn ufał swym możliwościom do granic rozsądku i przez to łatwo nie zniechęcał przeciw ryzykownym wyzwaniom, często wystawiając swą osobę na niebezpieczeństwo. Tak było i tym razem. Choć do najsilniejszych i najzwinniejszych uczonych nie należał, ostrożnie wdrapał się na gruby pień a potem pełznąc po konarze gałęzi zawisł na krawędzi obozowiska obserwując z góry otoczenie.

Na ścianie jednej ze skał, między którymi usytuowana była kamienista, rzeczna plaża, ktoś osadził w jaskinnym otworze wielkie drewniane drzwi. Dunedainowi na myśl przyszło poszycie kadłuba wielkiej, rozbitej łodzi, gdy patrzył na niezgrabną konstrukcję prowizorycznych wrót. Siedzący przy ogniu Troll wstał i nie spiesząc się ruszył powoli ku grocie. Kroczył wyraźnie niechętnie. Spięty oglądał się na niebo i uważnie stawiał stopy bacząc, którędy wybierał drogę zżymając się największego cienia skały i drzew. Miny przy tym robił, jakby złorzeczył niebu, ku któremu zerkał bojaźliwie. Sarkał niezdefiniowane odgłosy pod wielgaśnym nosem mamrocząc zapewne wyrazy niezadowolenia.

Ludzie wyglądali na zaprawionych w bandyckim fachu. Pod płaszczami nosili skórzaną zbroję, nie mieli tarcz, lecz tylko miecze i łuki. Długimi nożami i rękoma zamiast sztućców, pomagali sobie posilać się upieczoną dziczyzną.

- Dobrze nam poszło dzisiaj. – mruknął jeden ze zbirów o wściekle kręconych, czerwonych włosach. – Kapitan jest zadowolony.

- Sierżant Cyrnan też. – wyszczerzył się drugi szczerbato, łypiąc znad sarny na szpetnego człeka siedzącego na pniaku pośrodku bandy.
Podał Sierżantowi wykrojony, wielki kawał mięsa.

- Gdyby nie trolle… Nie wiadomo, czy by poszło tak łatwo i bez żadnych strat... – Cyrnan wytarł brudną, zarośniętą facjatę i splunął na bok nim wgryzł się w pieczeń.

Jak na wspomnienie z groty, przez uchylone wrota wyszedł Troll. W ręku trzymał pękatą beczkę. W jego ogromnej łapie wyglądała na ledwie, przeciętny kubek. Olbrzym dosiadł się do ludzi i pociągnął z naczynia i odsapnął.

- Co się stanie gdy Amos zgłodnieje, a zabraknie żarła w spiżarce? – zapytał cicho najmłodszy z bandytów, któremu wąs ledwie się sypał na buzi.

Nie na tyle jednak cicho, aby nie usłyszał tego Malborn oraz, jak się okazało, ten, o którym była mowa.

- Ha, ha! – zagrzmiał olbrzym – Nie bój, maluczki! Kap z mych kości gulasz se zrobi, jakem którego z was malusie na rożen se wrzuce! – troll prawił basem w połamanym westronie. – Zresztom… was przecie lubie. Noge co najwięcej bym ci oberwał i se zeżar! Ha, ha, ha! – niski, gardłowy śmiech potoczył się po niecce i doleciał również do uszu towarzyszów Strażnika Północy.

Malborn, jeśli był w czymś dobry w sposób szczególny, to zaliczała się do tego również czujność otoczenia i świadomość tych rzeczy, które innym mogły łatwiej umknąć uwadze. Przy drugiej skale, tam, gdzie w małej zagródce z połamanych pni drzew stały dwa muły, leżały na ziemi trzy skórzane wory. Niby nic nadzwyczajnego w tym by nie było, gdyby nie to, że zawiązane sakwy poruszały się od czasu do czasu i były gabarytów, w sam raz takich, co by się w nie mógł zmieścić, jak ulał, mistrz Thyri.



 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill

Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 09-09-2015 o 22:08. Powód: niektóre literówki
Campo Viejo jest offline