Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2015, 18:23   #95
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Steven błądził ulicami Koekuk nie dbając o to gdzie idzie ani po co. Jego życie rozsypało się jak plansza puzzli. Wiedział, że sam do tego się przyczynił w znacznym stopniu ale to tylko pogłębiało jego przygnębienie. Myśli dryfowały od Pierra do Jacka poprzez Chiena, ojca, siostrę Madison, Jake'a, dziadka...

Cała ta sytuacja z nawiedzonym przez demony domem już dawno go przerosła. Zdawało się, że wszyscy i cały świat jest przeciwko niemu. Jego wybuch złości wczorajszego dnia był wynikiem tej narastającej w nim flustracji.

Szedł przed siebie kopiąc pustą puszkę Coli Zero. Papierosy właśnie się skończyły i to zwiększało jego zdenerwowanie. Ludzie omijali go. Przypomniał sobie siebie, gdy miał sześć lat, tak samo idącego ulicami Chicago, tak samo kopiącego puszkę po koli. Świat wydawał mu się wtedy taki ogromny, taki duży a przed nim była nie kończąca się przygoda. Każdy kolejny dzień zdawał się być kolejną czekoladką z Gumpowej bombonierki. Pamiętał, jak zaszedł do scate parku i leżał na platformie patrząc w błękitne niebo i płynące po nim chmury i marzył. Marzył o podróży, o zwiedzaniu świata, o dalekich wyprawach w nieznane.

Wszystko się zmieniło, gdy z mroku nocy zaczęły wychodzić strachy. Długie cienie kładzione przez światło latarń zdawały się ożywać. Gałęzie drzew, poruszane wiatrem chciały pochwycić przerażonego chłopca. Nie pamiętał jak wrócił do domu, przerażony i zasmarkany. Pamiętał tylko mamę, która otuliła go kocem, dała ciepłego mleka i ojca, który na następny dzień przeprowadził z nim męską rozmowę. Nigdy więcej nie powtórzył tego wybryku, chociaż nie można powiedzieć, że był bezproblemowym dzieckiem.

Ktoś trącił go ramieniem wyrywając z zamyślenia. Burknął coś przepraszająco. Rozglądnął się wokół. Witryny sklepów, kawiarenki prawie puste o tej porze, jakaś kobieta przyglądająca się wystawie. Nie wiedział gdzie był ale o to nie dbał. Znowu ruszył przed siebie. Niespiesznie. Był w zawieszeniu. Skręcił w najbliższą alejkę. Zatrzymał się w małym sklepiku. Gruby sprzedawca czytał za kontuarem poplamioną gazetę. Steven przeszedł się znudzony między regałami. Wziął z półki Chicago Tribune i poprosił grubasa o paczkę fajek.

"Jak siÄ™ masz?"

"W porzÄ…dku."

To takie amerykańskie. Takie sztuczne i nieprawdziwe. Zapłacił. Wyszedł. Zapalił. Rozkoszował się chwilą wydmuchując z płuc gorzki dym. Po drugiej stronie ulicy stała kobieta. Zatrzymała się i studiowała plakat przyklejony do słupa. Miał dobrą pamięć. Widział ją już wcześniej, przed wystawą sklepową.

W pobliżu był kawiarniany ogródek. Kawałek deptaka odgrodzony drewnianym płotkiem. Drewniane krzesła przykryte poduchami. Niewielkie, kwadratowe stoliczki. Nieopodal, w przejściu do kawiarenki stał kelner. Craven zajął miejsce i sięgnął po menu stojące na stoliku.

- Witam, jak się pan ma? W czym mogę służyć?

- W porządku, dziękuję. Czekam na kogoś.

- Oczywiście, proszę mnie zawołać gdyby pan czegoś potrzebował.

Kelner oddalił się na swoje miejsce.

Steven czekał...
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline