Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2015, 23:29   #13
Carloss
 
Reputacja: 1 Carloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputacjęCarloss ma wspaniałą reputację
Will ochlapał sobie twarz zimną wodą i z cichym westchnieniem oparł dłonie na umywalce. Po kilku oddechach uniósł głowę i spojrzał w lustro na swoje odbicie. Chłopak z niesmakiem musiał przyznać, że zazwyczaj był to bardziej przyjemny widok. Zazwyczaj pełne życia, bacznie obserwujące otoczenie oczy, teraz były smutne i jakby zrezygnowane. Ale nie było w tym nic dziwnego – ostatnie miesiące były dla Willa niezwykle trudne. Z tej perspektywy chłopak musiał dłużej się zastanowić żeby przypomnieć sobie od czego to wszystko się zaczęło.

A zaczęło się od chęci pomocy mieszkańcom Cheb. Przylecieli oni z prośbą o możliwość przeczekania w ich schronie ataku gangerów, a dobrotliwy Baba oczywiście się zgodził. Szkoda tylko, że sam nie brał udziału we włączaniu generatora… Chociaż sądząc po jego opowieści i stanie w jakim się znalazł, przeszedł o wiele gorsze akcje niż chłopak…

Will jeszcze raz włączył kran i tym razem przetarł sobie kark zimną wodą. Generator – Barney powiedział, że żeby mogli przyjąć mieszkańców muszą włączyć generator żeby odpaliły się pompy na pełną moc i wtedy wszyscy się nie poduszą. Tego samego dnia więc zeszli na dół i włączyli ten cholerny generator. Chodź cała ta droga w tę i z powrotem trwała zaledwie kilka dni, ich oddział zdążył zamienić się w całkowity szpital: połowa oddziału została oślepiona, jedna osoba sparaliżowana, prawie wszyscy pogryzieni przez jebane zombie, a dodatkowo Kelly z zimną krwią zamordowała ich przyjaciela…

Chłopak naprawdę nie był w stanie ogarnąć jakim cudem ta suka nie dostała kulki w łeb. Wszystko przez tę całą sprawę z ich chorobą: Barney musiał sprawdzić, czy nie zarażają, potem zaczął robić całe dnie to serum… Oprócz tego wrócił Baba w opłakanym stanie i trzeba było zająć się jego ranami i hmm – brakiem sporej ilości skóry. Nikt więc nie miał ochoty, siły i czasu żeby wymierzać sprawiedliwość.

Najgorsze w tym wszystkim było to, że w tym czasie jak chociaż trochę zdołali się ogarnąć, pomoc mieszkańcom już dawno nie była potrzebna. Ominął ich bowiem atak jakiś dzikusów, a potem gangerów. Okazało się więc, że to zejście było całkowicie niepotrzebne…

Nie – wcale nie to było najgorsze. Najgorsze było to, że po tym wszystkim przecudowna dziewczyna zawinęła swoje manatki. Chłopak spojrzał się w lustrze na prysznic, w którym tuż przed zejściem na niższy poziom ostatni raz spędzali razem czas i ze wściekłością walnął pięścią w ścianę.

A teraz ten kutas uciekł z całym zapasem ich serum. Byli siebie w trójkę naprawdę wszyscy warci…

Chłopak jeszcze raz ścisnął palcami nasadę nosa próbując się skupić. Musieli znaleźć jakiegoś wirusologa i to jak najszybciej, musieli znaleźć inne źródło żywności i paliwa niż Cheb, musieli zrobić tyle rzeczy…

Will zawsze uważał, że całkiem nieźle wychodzi mu znajdywanie rozwiązań w trudnych sytuacjach. Jednak odkąd wyniósł się z Vegas i ruszył szukać gambli w tym bunkrze coraz częściej natrafia na sytuacje w których zwyczajnie nie ma dobrych rozwiązań… I szczerze mówiąc był już tym wszystkim zmęczony…

Chłopak przeszedł do swojego pokoju i rzucił się na łóżko. Na odwal machnął ręką, trafił jednak w przycisk włączający odtwarzacz i muzyka z jego ulubionej płyty popłynęła z głośników. Cóż – były też plusy ich wyprawy do podziemi. MUZYKA

Will leżąc na brzuchu przestał myśleć o czymkolwiek wsłuchując się tylko w muzykę. Wraz z kolejnymi zwrotkami z chłopaka uchodził strach, z kolejnymi solówkami na gitarze umysł chłopaka coraz bardziej się restartował, a przy refrenach nie był w stanie powstrzymać się od cichego szeptania tekstu. Przy piosence Civil war, chłopak wstał i nie wyłączając muzyki poszedł wziąć kąpiel. Zimna woda zupełnie otrzeźwiła chłopaka i zmusiła go do wzięcia się w garść.

Po wytarciu się ręcznikiem chłopak jeszcze raz spojrzał się w lustro – trzeba było się wreszcie ogolić. Wykonując tę monotonną pracę, chłopak zaczął myśleć o pogrzebie pastora. Barney jest zajęty robieniem serum żeby jutro nie stali się postaciami z Walking dead, a Baba ściga tego frajera. Z ludzi których miejscowi znali, został już praktycznie tylko on…

Chłopak postanowił więc iść. Wcześniej przeszedł się tylko do Barneya żeby go o tym poinformować i dowiedzieć się jak idzie z serum.

Gdy nadeszła wyznaczona godzina, Will założył czarną koszulę i spodnie, przerzucił przez ramię torbę do której na wszelki wypadek zapakował metalowy kubek, obrzyn i jakieś głupoty. Tak przyszykowany chłopak ruszył do wyjścia zastanawiając się, czy znajdzie po drodze jakieś białe kwiaty…
 
Carloss jest offline