Grabarz szedł w zaparte, co nawet było do zrozumienia. W końcu na rozmowach ze wspomnianą Arjiladjore nikt go nie przyłapał. Nie mówiąc nawet o tym, że grabarz mógł tamtej na oczy nie wiedzieć, by z nią knowania prowadzić.
Najwidoczniej innych trzeba było użyć metod. Na przykład zaciągnąć Kurtza do lasu i prawdę z niego wydusić. Albo też kolejnymi dowodami rzucić.
- Pismo mamy, w którym z imienia i nazwiska jesteś wymieniony - powiedział Jekil.
To była próba załatwienia wszystkiego po dobroci. |