Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2015, 06:59   #21
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację


Ukryci w lesie tropiciele nie tracili czasu. Gdy Dunedain wyłożył nowym przyjaciołom jak się sprawy mają w zbójnickim obozie, wszyscy zgodnie ruszyli wcielać w życie w naprędce ułożony plan ratowania porwanych jeńców, domniemanych krasnoludów.

Po drugiej stronie skały, ściana była równie stroma jak przy zagrodzie z mułami i więźniami. Choć odwagi i chęci nie brakowało nikomu, tych pierwszych zwłaszcza Malbornowi tych drugich w zasadzie wszystkim, to towarzysze patrząc po sobie wiedzieli, że mają wiele tęgich przymiotów, lecz wyjątkowa siła mięśni, atletyzm, nie były szczególnie jednymi z nich. Gondril z Dunedainem rozpoczęli niemal pionowa wspinaczkę na grań tonącą w wierzchołkach koron drzew. Krasnolud z Hobbitką cierpliwie czekali na dole z oręże, gotowi bronić pozycji, obserwując las.

Wkrótce, z pomiędzy zielonych gałęzi, opuściły się lądując na trawie, dwie liny. Thyri i Hilly mieli o wiele łatwiej asekurowani i wciągani przez towarzyszy na górze. Byli w połowie drogi, około dziesięciu metrów nad ziemią, gdy panna Oldbuck straciła równowagę źle oceniając oparcie dla stopy. Poślizgnięcie skutkowało zachwianiem i oderwaniem Hilly od ściany, co spowodowało, że Dunedainowi lina zaczęła wrzynać się w rękawice, w naprędce pruła w dół. Hobbitka osunęła się kilka metrów, jednak Malborn w porę zaparł się solidnie uchwyciwszy powróz w dłoniach. Hilly zatrzymała się ze wstrząsem. Dunedain dał znak zaniepokojonej Gondril, że wszystko jest pod kontrolą. Panna z Shire odetchnęła i z determinacją podjęła marsz w pionie ku prześwitującemu między igliwiem niebu. Wkrótce była na górze obok, rozwiązującego się z opasującej go liny, Thyriego.

Ostrożnie podkradli się kilkanaście metrów po garbatym wierzchołku skały.
Zjazd na dół Hilly wykonała idealnie, choć zdawało się jej, że walące w piersiach serce zagłusza szum Hoarwell. Wylądowała niczym kot między mułami, które najwyraźniej nie przestraszyły się małej Hobbitki, lecz zaciekawieniem inteligentnych oczu przypatrywały jej poczynaniom.
Panna Oldbuck zwinnie przywara do ziemi przy skale i w jej cieniu podczołgała do krawędzi zagrody, gdzie leżały skórzane sakwy. Worki poruszały się od czasu do czasu, a ze środka słychać było od czasu do czasu słowa rozmowy, której jednak Hobbitka nie miała czasu śledzić. Nim zdołała usłyszeć, jak ktoś mówił, że całe szczęście, żaden z sąsiadów się nie dowie jak skończyli, gdy wszystko łącznie z jej myślami, zagłuszył gdybający wywód, łamiącego wspólną mowę, basu.

- Upiec na rożnie… Nie… Ugotować w kociołku… – niski, donośny głos zdecydowanie musiał należeć do Trolla.
- A może filety z ich zrobisz? – zagadnął wesoło męski głos.
- Z ubrania obierzesz, no i skóry też?
- Skórki ściągać? Nie… Bez obdzierać. Lepiej smakuje, gdy żywe gotować.
- O, to jak raki?
- Aye, twarde skóry krasnoludy. Na rożenku też dobrze. Skwierczą przyjemnie.

Hilly czuła, że lada moment troll zacznie kucharzyć. A ludzie posilać się w nieskończoność też nie będą.

Reszta leżała na brzuchach tuż przy krawędzi skały.

- Tam! - Malborn szepnął i wskazał placem tam, gdzie elfka już miała utkwiony wzrok.

Jeden ze zbójców już krzątał się po obozie, skończywszy biesiadę przy ogniu. Drugi właśnie wstawał i szedł w kierunku, gdzie jeszcze niedawno bractwo kryło się w krzakach.
Hilly również zauważyła, że zbóje pomału zbierają do swoich obozowych zajęć.

- Obyś się mną udławił! – warknął ze złością, dosłyszalnie przejęty głos.
- Ja potrzebą jeszcze nie chodziłem. Niech mu smakuje na zdrowie. – drugi próbował, choć bez głębokiego przekonania, podnieść morale.
- Przecież ten drań nas wprzódy wypatroszy… - jęknął z boleścią trzeci, najmłodszy głos.



 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline