Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2007, 05:24   #40
Tammo
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Post Janusz, tunel

Kiedy Adam wyłożył swoje racje Janusz przyłapał się na tym, że parokrotnie kiwnął głową. Cholerna logika była ciężka do zbicia, choć buntownicza natura chłopaka kazała upierać się przy swoim. Poczucie krzywdy, niesprawiedliwości i zwykłe, ludzkie rozczarowanie skłębiły się na moment, chmurząc twarz Janusza, lecz słuchał słów towarzysza do końca, by potem spokojnie je przemyśleć przez chwilę. Ze spokojną twarzą spojrzał na dorosłego, były dwie kwestie, które chciał poruszyć. Dla niego nie było tu mocniejszej czy słabszej strony, dla niego nie było blefu. Nie o to szło. Ale, nie zdążył odpowiedzieć.

Odezwał się kto inny. Mężczyzna. Ten, nieco lepiej ubrany. Ten, który na ulicy zwrócił uwagę Janusza swoją pewnością siebie, urodą i pewną klasą. Ten, który na ulicy, wzbudził też w chłopaku przejściową, niemądrą zawiść.

Mówił głównie do Joanny. Mimo to, chłopak chciwie chłonął każde jego słowo. W przeciwieństwie bowiem do kobiety, ten tłumaczył, nie zaś rozkazywał. Mówił, a nie drwił. Przekonywał, a nie bawił się. Inna intonacja, inna barwa głosu, inne zachowanie... inne efekty.

Chłopak spoglądnął ze smutkiem na kobietę, nazwaną Przewodniczką. Tak wiele, wiele jej brakowało... Słysząc, że jest kierowana przez kogoś innego, oraz, że tu obecni są wciągnięci przez nią, nie mógł powstrzymać pierwszego skojarzenia z piramidką Amwaya, przed którą niedawno ostrzegał go kumpel w szkole.

Pamiętaj! Cokolwiek by nie gadali, nie daj się wrobić! Ty będziesz wciągnięty przez X-a, X przez Y-a i tak to idzie w górę, podobnie jak pieniądze! Niby nic nie płacisz i wszystko jest darmowe, ale to jeden wielki kit! Tak naprawdę, to Ci na dole wszystko utrzymują!

Z piramidy nic nie wyszło i tak, ale na twarzy chłopaka i tak wykwitł na poły nostalgiczny, na poły wesoły uśmiech. Który starły rewelacje Bliźniaczek. 2000 lat. Bezpośrednio przez Naszego Pana. Powołani za jej pośrednictwem ze stanu bycia wampirami.

To BYŁO prawdziwym wstrząsem. Implikacje były... porażające. Nawet stwierdzenie, które normalnie by chłopaka sparaliżowało, o czytaniu myśli, teraz przeszło bez echa. Dłuższą chwilę rozważał w duszy co to naprawdę oznaczało, ważył możliwości, scenariusze. Rearanżował sytuację i własną ocenę sytuacji. Słuchał z mniejszą uwagą, lecz nadal nie puszczał słów mimo uszu, co stało się jasne po chwili.

- Reszta z Was poddała się emocjom, zmęczeniu oraz próbie ucieczki.
Zwyciężyło w Was ego, które jest naszym wrogiem i którego już dawno - my - pozbyliśmy się.


- Przepraszam, nie zgodzę się z panem tutaj. - wypalił chłopak nie myśląc, wchodząc w słowo starszemu mężczyźnie. Znać było w tym zaangażowanie raczej, niż złośliwość czy celowy manewr, sam zaś Janusz kontynuował, dopiero pod koniec reflektując się - Poddalibyśmy się, gdybyśmy ulegli zmęczeniu i poszli jak owce na rzeź, nie zadając żadnych pytań, nie kwestionując niczego. Przecież najłatwiej byłoby po prostu kiwać głowami i robić cokolwiek powiecie, prawda? Rany, przepraszam, nie chciałem tak wjechać panu w słowo.

Gestami chłopak pokazał zamykanie buzi na kłódkę, skupił wzrok na mówiącym, słuchał. Dopiero, kiedy ten skończył, chciał się odezwać, ale Joanna go ubiegła. Słysząc jej słowa, znowu poczuł, że mu zaimponowała. Miał też ochotę w jakiś sposób dodać jej otuchy. Kiedy go uścisnęła zareagował naturalnie, uśmiechem, który poszerzył się, w momencie zaproszenia na herbatę.

- Bajer, przyjmuję! - rzucił wesoło, rad, że jednak spotkają się potem. Przekrzywiwszy głowę, spoglądnął na kobietę i uśmiechnął się, po części by dodać jej otuchy, po części by podzielić się z nią odczuwaną radością. Specyficzny był to uśmiech, pokazany tak, że nie tracił ciepła, ale zarazem tak, że daszek przekrzywionej mocno na bakier czapki krył jedno oko chłopaka, oraz większą część prawej strony jego twarzy. Przy tym gest wyszedł tak naturalnie, że nie ulegało wątpliwości, że chłopak nawet się nad nim nie zastanowił.

Przez chwilę trwał w tej pozie, potem spojrzał na Adama i na gościa, który mówił niedawno. Widząc, że obaj milczą, rzucił spokojnie, poważnym tonem, lecz ze śladem niedawnego ciepła, które zabarwiło jego głos od momentu zaproszenia na herbatę.

- Panowie bardzo fajnie mówią. Tak, można to ująć, że nie mamy wyboru, bo mamy wybór albo czegoś fajnego, albo niefajnego, więc wiadomo, że weźmiemy to fajne. Jasne, że chcemy wiedzieć, być lepsi. Ale co do tego zmęczenia i ego oraz bycia samemu. Zmęczenie jest ludzkie. Strach też. Inaczej Jezus nie prosiłby o to, by kto inny poniósł krzyż, prawda? Nie padałby pod jego ciężarem, prawda? - chłopak przekonując o tym, podkreślał gestami dłoni końcowe słowa. - Z tym zmęczeniem, to też nie jest tak, że ja Wam tu padnę czy coś. Natomiast ta szklanka wody byłaby miłym gestem dla odświeżenia się trochę, orzeźwienia, czy coś. Byłoby mi z nią lepiej, fakt, ale nie prosiłem o nią dlatego, że bez niej kaput.

Spojrzawszy na pozostałe Orły, chłopak poważnie zakończył:

- No i odkąd pamiętam, niezależnie w jakim kanale nie byłem, sam nie byłem. I jak czytacie w myślach, to wiecie i to, więc... Chodźmy zatem, już nie przedłużam.

Ruszając, chłopak raz jeszcze uśmiechnął się do Joanny, tym specyficznym, jednookim uśmiechem przekrzywionej głowy. Jego dłoń, sięgnąwszy ku niej, oddała uścisk, delikatnie, ostrożnie, zostawiając kobiecie mnóstwo czasu na wycofanie ręki.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline