Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2015, 22:07   #165
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Karl w chałupie nie znalazł niczego co mogło by go zainteresować, wiedział ino, że ludzie tu mieszkający musieli pakować się w pośpiechu, ale aby co zostawili cennego, nic. Randulf szukał w inny sposób bo czego się nie dotknął to, to mówiło mu coś co czasem bywało przydatnym. Stojąc w największym pokoju na górze Karl na jednym z okien zauważył ślady drapania desek, wyglądało na to jak gdyby ktoś chciał przyglądać się w kierunku chaty sołtysa, być może chodziło o coś innego, ale było to właśnie w tym kierunku.

Randulf starając się niczego nie odtykać zaznał trochę odetchnienia, ale nie dotykanie niczego było także ciężkie, bo wydawało się mu, że widzi dużo rzeczy, które mogą być bardzo ważne. A to na ziemi ślady dziecka, ale aby je zbadać musiał by się nad nimi pochylić, nie widział jednak jaką burzę może wywołać dotykać podłogę. Widział także, jak gdyby na suficie coś wisiało, coś było przyczepione. Na jednej ze ścier zwiniętych w szafce wydawało się coś połyskiwać. Wszystko to wcześniej nie było tak dobrze widoczne. Czy może bohaterowie przyzwyczaili się do pomieszczenia i zaczęli widzieć więcej niż tylko nieznany dom.

Było pełno śladów, które same z siebie opowiadały historię. Ślady ciągnięcia po posadzce, ślady jak ktoś trzymał się drzwi wbijając swe paznokcie w drzewo, ktoś musiał go mocno ciągnąć. Ślady jak ktoś wspinał się na sufit, kolejne jak ktoś odrywał deski od okna, czy inne jak ktoś nadgryzał drewnianą poręcz od schodów. Z tego wszystkiego dało się ułożyć nie jedną bajkę dla dorosłych, po której z pewnością połowa nie mogła by w nocy zmrużyć oka.


Oswald odprowadził dziecko do sołtysa i tam kazał jej iść w swoją stronę, dziecko było lekko zawiedzione, ale nie protestowało.

- Dziękuję odparła i ruszyła w swoją stronę.

Rozmowa z sołtysem mogła wyjaśniać wiele rzeczy
- Zaiste przyjacielu, niecodzienne imię. Tak też rzekłem gdy je pierwszy raz usłyszałem. Niedawno się rodziciele w te strony sprowadzili, no i jednego dzieciaczka mieli.

Sołtys zrobił oczy, tak więc Oswald mógł przewidywać, ale jak się okazało nie z tego powody co się mógł spodziewać

- Nie złość się przyjacielu, to nie o to chodzi. Powiedział bym Ci od razu boś inny niż niektórzy, a miałem doświadczenia z jednym przejezdnym. Nie chciałem wam o nim mówić, bo myślał, żem, że na chwilę będziecie i nie będzie się wam chciało poruszać naszych innych problemów. Kto toż wie co w głowie przejezdnych siedzi, jeszcze nie dawno jeden szlachetny przyjechał i kazał sobie jadło nosić i usługiwać, gdy my wszyscy sobie równi jesteśmy i hierarchii takowej nie mamy. Prawdę powiedziawszy, lecz nie mów nikomu, jam jest z tych strachliwszysch i nie byłem w tych chałupach, wiem ino, że to co tam można zobaczyć to krew. Kazałem spalić je na zimę, tak aby nasze zapasy się jeszcze nie zajęły od ognia co by buchał.


- Twój przyjaciel wyszedł ostatni musi gdzieś być niedaleko, widziałem, że wziął swoje zwierzęta.

- Tak, tak. Coś o tym wiem, czasem mam wrażenie, że nasz wieś jest przeklęta, ale czasem, jest to raj na ziemi. Te domy od długiego czasy stały spokojnie, nic złego się nie działo, do puki nie przybył ten rycerz. Nie życzyłem mu źle, do tego to co się stało to, aż było mi go szkoda. Niedługo powinien zjawić się nasz człowiek, lada chwila byliśmy umówieni na południe.



Otwin czuł, że odpoczywa, ale zarazem miał zbyt wiele myśli, które go lekko przytłaczały.

- Przyjacielu nie myliłem się jednak. Prawdę mówiąc rzadko się mylę, i wydaje mi się, że coś słyszałem. Jak gdyby ktoś wołał Twoje imię. Ucisz wierzę aby nie mlaskało.

Otwin skupiając się dosłyszał nawoływanie znajomego głosu, był to prawdopodobnie Oswald. Gdyby nie nowo poznany człowiek ciężko było by usłyszeć ten ledwo dochodzący dźwięk.


- Ja tu jeszcze trochę zostanę, ale Ty idź, może jeszcze jeszcze spotkamy jeśli masz zamiar zostać w wiosce. - opuścił wzrok, ale po chwili go z powrotem podniósł aby dodać - a przyjacielu, mam przeczucie, że to ważne, nie tylko śnił mi się ten zwierz, ale śnił mi się także wóz, a w wozie była jakaś skrytka, może będzie Ci to przydatne. Nie wiem czemu Ci o tym mówię, mam takie przeczucie, a jak już Ci mówiłem rzadko się mylę.
 
Inferian jest offline