Na słowa elfa Ragnar wypiął dumnie pierś. Może długouchy nie był jednak taki zły?
- Mówiłem, że poprowadzę was na północ! - stwierdził wesoło, szczerząc się przy tym.
Dźwięki cywilizacji nigdy nie brzmiały dla niego tak pięknie, a piękno widoku pracy rąk istot rozumnych mogło ustąpić jedynie pięknu jego rodzinnego Karaku. Cały ten sielankowy obraz psuł jedynie dźwięk jego pustego żołądka. Od kilku minut marzył o jakimkolwiek posiłku, ale odrzucał od siebie myśl o grzybach, bo niedługo mógł dostać coś naprawdę jadalnego. W tej chwili mógł zrobić dla posiłku naprawdę wiele. Nie będzie wybrzydzać jeśli dostanie ofertę pracy.
- Dobrze byłoby to sprawdzić, choć wątpię, żeby tam nie było ludzi. Słychać było wołanie brzmiące jak “Wolf”, a to ludzkie imię, a żaden zielonoskóry lub zwierzoczłek nie kojarzy mi się z taką uczciwą i dokładną pracę. - w tym momencie wskazał na kilka ściętych drzew.