Zimno.
Rześkie powietrze owiewało twarz Gareta. Marsz nie był czymś, co lubił ten młody człowiek. Zdecydowanie wolał inne rozrywki. Z drugiej jednak strony to co teraz robił raczej zaliczało się do pracy, niż do przyjemności. A gdy dłużej się zastanowić nad całym tym ratowaniem świata i podróżami w czasie, to była to własicwie służba.
Z kryjówki zabrał prosty miecz jednoręczny. Broń, którą trzeba umieć używać. Cóż, młodzieniec miał nadzieję, że nie różni się to aż tak bardzo od kendo. Miecz założył w pochwie na plecy.
Ze zdziwieniem spojrzał na Conora, który mimo jednej niesprawnej ręki wybrał sobie ciężki topór. Choć w głębi duszy Garet miał nadzieję, że nie będzie nikomu z nich dane sięgać po broń.
Donovan całą drogę nerwowo spoglądał na zegarek odliczający czas jaki im pozostał i na mapę, która wskazywała charakterystyczne punkty. Niestety czas nie działał na ich korzyść. Choć odległości na mapie były malutkie, to w rzeczywistości cenne minuty uciekały. Słońce było prawie w zenicie. - Tempus fugit - szepnął sam do siebie.
Klasztor wyglądał dokładnie tak jak spodziewał się tego Garet. W czasie gdy religia była siłą mogącą obalać i tworzyć władców kulty religijne dysponowały potężnymi funduszami. Funduszami pozwalającymi kontrolować całe prowincje. Dlatego właśnie klasztory i kościoły powszechnie pełniły role twierdz.
W twierdzach zazwyczaj tętniło życie. Uprawy roślin, hodowle zwierząt. Wyrób przedmiotów codziennego użytku. A w klasztorach również modlitwy. Cały cykl życia biegł każdego dnia, na relatywnie małej powierzchni. A cykl życia to również śmierć.
Przy budowie zawsze ginęlii jacyś robotnicy. Również później, co jakiś czas umierają mieszkańcy klasztoru. No i jak każda twierdza, były zapewne i lochy. A lochy to kolejne bezsensowne śmierci.
Donovan czuł pobliskie byty na tyle wyraźnie, że praktycznie zignorował obecność żywych.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |