- Ludzie, na Ulryka Ludzie!- po twarzy szlachetki płynęły najprawdziwsze łzy wzruszenia. Po nocy wątpliwości nadszedł dzień radości. Czyżby sen był tylko nocną marą a nie wizją zesłaną przez Ulryka? W końcu chaos też nie spał. Ledwo wyrwali się z jego szponów. Skoro dobrzy bogowie mieli moc zsyłania snów to czemu nie mieliby tego robić ci źli. Przeklinał swą słaba wiarę.
- Słuchajcie, słuchajcie towarzysze! Proponuję aby osobą, którą pierwszą zobaczą był ja. Nie obraźcie się, ale Franz i Ragnar jesteście trochę nieokrzesani, natomiast Nathaniel może ich zakłopotać. Nieczęsto o ile w ogóle widzi się w tych stronach elfy, szczególnie na wsi. Uczono mnie przemawiać i argumentować, umiem rozmawiać z prostaczkami. Postaram się przygotować tych ludzi na nasz widok tak by nie chwycili za widły i siekiery. Jeśli zaś wynikną jakieś problemy tylko mi się oberwie. Zaczekajcie tu na mnie.
Szlachcic uśmiechnął się ostatni raz do towarzyszy po czym obrócił się i zaczął iść w kierunku źródła dźwięku.