WSZYSCY
Wszystko działo się, niczym w zwolnionym tempie. Jak w krwawym koszmarze, w którym czas rozciąga się, jak guma.
Wrzeszczący Collins, na pół ślepy z bólu i poparzeń, próbował zastawić się przed atakiem Vill. Ta z kolei próbowała wbić chłopakowi strzykawkę ramię. Tylko Fox zajęta była atakującym psem, nastawiona na obronę.
Collins obroniłby się przed Vill. Był wyższy, silniejszy, sprawniejszy i zaprawiony w walce podczas inscenizacji w ruchu rycerskim. O tym jednak, że Vill zdołała wyminąć jego zastawę, zdecydowały poparzone oczy i ograniczona percepcja. Igła strzykawki , jedna z większych, przebiła ubranie chłopaka. Vill wcisnęła tłok i wtedy Collins trafił ją toporkiem w kolano. Ostrze weszło gładko, przecięło skórę i kości z paskudnym, przyprawiającym o mdłości dźwiękiem. Vill krzyknęła z bólu i upadał. Collins zachwiał się, zatoczył w tył.
Pies skoczył na Fox, która z krzykiem zasłoniła się pogrzebaczem. Zimny metal zetknął się cielskiem ogara, który… rozwiał się w dym. Smrodliwy wyziew, który spowodował, że Fox rozkasłała się paskudnie.
Zakapturzony mężczyzna zaśmiał się zimno i zniknął w ciemnościach zalegających pomiędzy budynkami.
Vill wyła, leżąc na ziemi i próbując odpełznąć w tył, w instynktownym odruchu. Collins zachwiał się ponownie i runął na ziemię, jak kłoda. Ciałem chłopaka wstrząsały konwulsyjne drgawki, z ust wypływała ślina zmieszana z krwią. Cokolwiek znajdowało się w strzykawce, działało skutecznie i morderczo, a wykrzywiona agonalną męką twarz Collinsa wyraźnie świadczyła o tym, że chłopak cierpi okrutne męki przed śmiercią. Było jednak oczywiste, że nie potrwa to długo.
Spomiędzy domów znów wyszedł zakapturzony mężczyzna. Tym razem w rękach trzymał paskudny, ciężki sierp. Cisnął nim z wprawą w stronę Fox i narzędzie wbiło się przed nogami dziewczyny.
- To już jest koniec. – Powiedział zakapturzony. – Weź sierp i zabiją ją.
Było oczywiste, że mówi o Vill.
Collins wydał z siebie ostatnie, bolesne rzężenie i znieruchomiał.
Vill wyła, bez skutku próbując powstrzymać upływ krwi.
Mężczyzna w kapturze zdjął nakrycie głowy i wyszedł z cienia ukazując swoją paskudną twarz starego diabła.