No to wszyscy są w komplecie... i oby tak zostało do samego końca
Wiatr wiał (mniej więcej) ze wschodu na zachód i trwało to, tak na oko, 4-5 godzin.
Okna w sali głównej gospody spoglądają na "południowy wschód ku wschodowi"; wieczorem "Ostatnia Gospoda" była skierowana frontem na południe.
Jesteście na skraju zniszczonego przez huragan lasu, który to las się rozciąga na wschodzie i północy.
Na północnym wschodzie widać wzgórze (to samo, które nocą zauważył Marco). Odległość? Jakieś 2-3 godzin marszu. A może i cały dzień, skoro las jest zdewastowany.
Południe i zachód to teren równinny, porośnięty tu i tam drzewami i krzewami (oczywiście również widać tu ślady przejścia huraganu, chociaż nie tak efektowne, jak w przypadku lasu).
Przypominam tylko (tak na marginesie), że Solo jest ranna.