W piątek zdechł mi komp, oddałam go więc znajomemu do naprawy. Niby zrobił co trzeba i w poniedz. miałam go znowu w domu... a tu pfffff... zaś problemy. Od wczoraj jednak jako tako działa. Sorry, nie miałam się jak odezwać, kafajek internetowych coraz mniej, a śmiećfona nie posiadam
proszę o wybaczenie i zaprzestanie rozmyślania MG w sprawie jakiś macek czy cuś...
Jak co Sara chce się wydostać z mieszkania, ale "od tak" będzie to raczej trudne. Zacznie w końcu wołać więc o pomoc, a gdy ta nadejdzie, powie co w nocy przeżyły, pokaże i truposza w swoim mieszkaniu. Ogólnie również uważam, że kolejna noc w kamienicy może być katastrofalna, "cza by"
poszukać innego lokum, najlepiej coś niemal jak jakiś bunkier? Ogólnie, tak jak Pipboy nawijał.
Sara zabierze się do roboty przy jakimś sprzątaniu/porządkowaniu pobojowiska czy innych takich gdziekolwiek/cokolwiek by mogła pomóc... może nawet większy obiad ugotować jak trzeba xPP