Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2015, 13:02   #1
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
"Nawałnica horrorów"- ED I ed.

Grupa pięciu jeźdźców szybko zbliżała się do miasta. W humorach byli nie najlepszych z racji tego co ich spotkało. Po kilku udanych wyprawach przytrafiła im się w końcu taka, gdzie przeciwnik okazał się zbyt silny. Bezwzględny horror odarł ich towarzyszkę, elfkę Yandii ze skóry a następnie wskrzesił i rzucił na swoich niedawnych towarzyszy jako żywotrupa. Na szczęście zajęło mu to akurat tyle czasu żeby reszta drużyny zdążyła się ewakuować. Po Yandii zostały tylko wspomnienia, na ogół dobre i koń który czekał na swą panią przy wejściu do kaeru. Krajobraz barsawiańskiej sawanny niósł ukojenie i skłaniał do refleksji, tak że nawet para t'skrangów na chwilę zamilkła i pogrążyła się w rozmyślaniach. Ciemne chmury gromadzące się na niebie zwiastowały możliwość deszczu. Tym bardziej ponaglali konie by przed nocą znaleźć się w mieście.


Jadąc szybkim kłusem po dwóch godzinach dotarli do rogatek Kratas. Konie zostawili w stajni na obrzeżach miasta, sami zaś piechotą ruszyli przez pogrążone w mroku ulice ku karczmie "Pod Pijanym Smokiem". Wyjątkiem był wietrzniak Złoty Bluszcz, który zarówno swego wierzchowego sokoła jak i psa zabrał z sobą. Niejeden z nich zapewne zachodził w głowę co powie Lauriel- ludzkiej trubadurce, partnerce Yandii, która jak co wieczór za drobniaki i miskę strawy raczyła gości muzyką i ciekawą opowieścią. To właśnie Lauriel była autorką nazwy ich kompanii "Nieposkromieni Pogromcy", która teraz, po tym co ich spotkało brzmiała cokolwiek śmiesznie.



Tymczasem ulice Kratas wypełniały się podejrzanym elementem. Ludzie Garthlika Jednookiego wypełzli ze swych dziennych kryjówek na łowy i by załatwiać swoje porachunki.


Gdy już mieli wchodzić do karczmy drogę zastąpił im żebrak. Chwycił za rękaw szaty Grima i za nic nie chciał puścić. T'skrang Ss'aris poczuł szarpnięcie przy pasie. Szybko sięgnął tam ręką, ale jedyne co wyczuł to odcięte rzemienie na których trzymała się sakiewka. Natychmiast rozejrzał się szukając złodzieja, ale oczywiście nikogo nie zobaczył. W sakiewce było 250 sztuk srebra. Na szczęście przytomnie 50 sztuk srebra było bezpiecznie schowane w plecaku.


- Szlachetni panowie zaklinam was na Mynbruje pasję litości poratujcie biedaka. Nic nie jadłem od dwóch dni. Dajcie chociaż srebrnika.

Biedak chwycił rękaw szaty Grima i za nic nie chciał odpuścić. W pewnym momencie t'skrang Ss’aris poczuł szarpnięcie przy pasie. Gdy sięgnął tam ręką wyczuł już tylko odcięte rzemienie na których trzymała się sakiewka. Zaklął. W sakiewce znajdowało się 250 sztuk srebra, na szczęście resztę pieniędzy miał bezpiecznie schowaną w plecaku. Rozejrzał się natychmiast wypatrując złodzieja, ale oczywiście na próżno. No i co zrobić z żebrakiem, dać mu na odczepnego tego srebrnika, czy przetrzepać mu skórę jako prawdopodobnemu wspólnikowi złodzieja?
 

Ostatnio edytowane przez Ulli : 07-10-2015 o 18:57.
Ulli jest offline