Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2015, 18:08   #2
Eleishar
 
Reputacja: 1 Eleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputację
Poważne przemyślenia wiecznego lekkoducha...


~Jak nie urok, to sraczka, albo przemarsz wojsk, a na dokładkę rzezimieszki... - pomyślał z goryczą młody T'skrang. Zapewne złodziejem był jakiś wietrzniak, skoro wkradł mu się na fotel i zwędził mieszek praktycznie niezauważony. Jakby nie był już w wystarczająco parszywym humorze. Ta kradzież przypomniała mu jednak o pewnym bardzo szczególnym dla niego dniu, dawno temu...

***

To był dobry dzień. Po zwycięstwie w lokalnym turnieju szermierczym sakiewka Ss'arisa była przyjemnie ciężka od srebra. Właśnie raczył się doskonałym winem i pysznym obiadem, gdy zorientował się, że ktoś chce uszczuplić "nieco" jego mieszek. Płynnym ruchem ogona podciął niedoszłemu złodziejowi nogi, a ten zwalił się z głuchym łupnięciem na drewnianą podłogę.
-Nieładnie tak, uczciwie je wygrałem i jeśli czujesz się z tego powodu pokrzywdzony... - zaczął wywód będąc pewnym że tej dość nieudolnej próby dokonał jeden z pokonanych konkurentów, ale gdy się obrócił zauważył swoją pomyłkę i jeden z niewielu razy w życiu zabrakło mu języka w gębie.
Jego wzrok napotkał niezwykle piękną elfkę, zamiast spodziewanego nadętego gbura, który mieczem machał jak pałką.
-O przepraszam, pomyliłem panią z kimś innym. - powiedział lekko speszony. Nie mógł uwierzyć że tak się czuje.
Pomógł dziewczynie wstać i zaprosił ją do stołu, miał dobry dzień i stać go było żeby postawić jej obiad. Od słowa do słowa nawiązali konwersację w trakcie posiłku, a młoda złodziejka przypadła Ss'arisowi do gustu. Nawet nie wiedział, jak znamienne dla jego przyszłości było to spotkanie.

***

~Tak... Yandii też poznałem przez kradzież. - westchnął w duchu. Wtedy jednak okoliczności były znacznie milsze niż obecnie. Co on ma powiedzieć Lauriel? Ah... Lauriel.

***

Yandii znów to zrobiła. Zwędziła mu błyskotkę, a on musiał udać się w pogoń. Nie żeby mu to przeszkadzało, wyścigi miały znacznie więcej polotu, gdy zawierały w sobie dodatkową stawkę. A i tak zazwyczaj wygrywał, dzięki swoim umiejętnościom akrobatycznym potrafił prowadzić pościgi po niemal każdym terenie. Dzisiejsza stawka, pomijając pierścień Ss'arisa nie była jednak materialna, elfka obiecała że jeśli t'skrang wygra, ona przedstawi mu kogoś wyjątkowego. Musiał tylko ją dogonić zanim dobiegnie pod "Pijanego Smoka", przesadzając susami kilka niezbyt wysokich murków zdobył cenne sekundy przewagi, mimo że w teorii biegł dłuższą drogą.
~Trzy... Dwa... Jeden... - odliczał w myślach podczas ustawiania się we właściwym miejscu
~Teraz! - wyskoczył z zaułka i złapał Yandii wpół, przez co oboje padli na ziemię śmiejąc się głośno.
-Wygrałem, płacisz! - powiedział przez śmiech.
-Umowa to umowa. Trzymaj. - powiedziała z udawanym smutkiem oddając mu jego własność. Skierowali swoje kroki do gospody, gdzie młoda elfka przedstawiła mu nie mniej urokliwą od siebie ludzką kobietę.

Lauriel... ileż nocy Ss'aris miał spędzić słuchając jej pięknego głosu gdy śpiewała... oraz jej jęków gdy spał przez ścianę z nią i Yandii.

***

Prościej chyba byłoby mu wygrać w pojedynku z horrorem niż przekazać te wieści tak by nie zabolało. To będzie trudniejsze niż jakakolwiek walka, zwłaszcza że przed walką przynajmniej odczuwał ekscytację. Spojrzał na swoich towarzyszy. Walka... tak poznał Nui S'ina...

***

-Pokażcie że macie jaja! Kto się odważy stanąć w szranki z najlepszym szermierzem tego miasta?! - to powtarzane w kółko, niezwykle głośne ogłoszenie ściągnęło jego uwagę. Przepchnął się przez tłum, by zobaczyć członka własnego gatunku wykrzykującego pochwały pod swym adresem.
-Wybacz że przerywam ten radosny popis twórczości, ale czemu pytasz wszystkich wokół czy będą chcieli stanąć ze mną w szranki? - zapytał nieznajomego - Czyżbyś bał się zrobić to osobiście? - złośliwy i pewny siebie ton uderzył we właściwe struny. Obcy dał się sprowokować, to był jego pierwszy błąd. Osłabienie koncentracji podczas walki bardzo szybko prowadzi do porażki. Zwłaszcza że popełnił też drugi i nie zaczekał aż nieco ostygnie mu głowa, a od razu stanął naprzeciw niego i pojedynek się rozpoczął. Starcie nie trwało długo, ich umiejętności były porównywalne, młody t'skrang dobrze to widział, ale roztrzęsiona duma sprawiła że drugi szermierz stał się dla Ss'arisa łatwym celem i szybko wylądował na ziemi, nie mogąc ustać na nogach. Dla samego zainteresowanego było to oczywiste od początku, jeszcze nigdy nie przegrał w pojedynku. Jak mawiał opiekun jego opiekuna "Jeśli wiesz że wygrasz, a twój przeciwnik tego nie wie, zwycięstwo masz w kieszeni."
Należało jednak przyznać jego oponentowi punkty za determinację. Szybko stanął z powrotem na nogi i zażądał rewanżu, ale walka z rannym przeciwnikiem byłaby nieuczciwa, więc Ss'aris odmówił. Nui S'in (tak bowiem miał delikwent na imię), ciągnął się za nim niczym drugi ogon przez jakiś czas, więc po przegadaniu sprawy z Yandii oboje zgodzili się, że warto by było rozwinąć ich awanturniczy duet do trio.

***

Zbierało mu się na kolejne wspomnienia, ale poczuł że głowę ma już ciężką od nadmiaru myśli.
~Będzie dużo czasu na wspominki. Tak chyba najlepiej ukoimy ból po stracie przyjaciółki. - pomyślał wzdychając po raz kolejny...
Tak... Bluszcz (mający Imię równie poplątane jak jego wypowiedzi), Kitaan (tudzież Błystek, jak żartował sobie Ss'aris) i Grimo (wesoły, choć ponury z Imienia) również spletli swoje losy z ich małą gromadą w ciekawych okolicznościach, ale zanim będzie mógł się oddać refleksji, musiał odciążyć nieco umysł i duszę.
 

Ostatnio edytowane przez Eleishar : 03-10-2015 o 20:22.
Eleishar jest offline