Ryboludź kiwnął głową kapitanowi i szybkim krokiem ruszył w stronę burty zajmując miejsce tuż koło Thorgrima. Miał w świadomości fakt, że jest przeklęty przez samego diabła i nie wolno mu wpaść do morza które go wyklęło, dlatego przygotował się do sprężystego skoku. Zresztą, w razie czego zawsze mógł użyć mocy swego przekleństwa. Popatrzył na kamrata tuż obok niego i zatrzepotał bojowo swymi płetwami. Miał zamiar szybciej, sprawniej i lepiej skoczyć od łotra. Udowodnić w tym pojedynku który z nich jest lepszy. Ot, musiał.
__________________ Why so serious, Son? |