Em. Dobre rozwiązania to nie zawsze te najprostsze? Czy jakoś tak?
No cóż. Moim zdaniem wzgórze to jedyne rozsądne wyjście było. Zdecydowanie lepsze niż pójście przed siebie, hen, równiną w dal. Zresztą w każdej pierwszej lepszej książce czy serialu jak ludzie lądują na nieznanej wyspie; rozbijają się u wybrzeży, których nie ma na mapie; whatever... Zawsze idą na jakiś "punkt widokowy". Cieszy mnie, że nie tylko ja tak uważam ^.^
No, ale tak. My, głupi poszukiwacze przygód, woleliśmy rozsądek nad wygodę. Teraz przekonamy się, że to była zła droga (kurhany to raczej nigdy dobre miejsce)
Info organizacyjne - wyjeżdżam dziś, będę dopiero w niedzielę/poniedziałek odpisywać, jak wrócę.