Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2015, 12:40   #3
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Paryż żegnał go deszczem, gdy wreszcie się zdecydował i z niewielką walizką wysiadł z taksówki przed Gare de Lyon, by złapać nocny pociąg do Marsylii. Miał jeszcze tyle czasu, by prócz biletu kupić też w kiosku paczkę Gauloises, zapałki i jeden marsylski dziennik.

Podróż trwała ponad osiem godzin i Bertrand przeczytał gazetę od deski do deski resztę czasu z nudów i zmęczenia przesypiając.
Marsylska aura była zupełnie odmienna od paryskiej. Było znacznie cieplej, no i słonecznie. To nie była pierwsza wizyta Pruniera w tym mieście. Sprawy zawodowe sprowadziły go kilka miesięcy temu. Znał Marsylię na tyle, by wiedzieć gdzie się zatrzymać i gdzie dobrze i niedrogo zjeść.

Hotel Lutetia miał te parę gwiazdek, akurat tyle by mieć czystą pościel na sprężynowym łóżku, stół, krzesło, szafę i żadnych robali.
Bertrand zdążył jeszcze zdrzemnąć się na tym łóżku godzinkę, umyć, przebrać i zjeść posiłek w pobliskiej kafejce. Zupa rybna i ryba z rusztu popita rodańskim winem wprawiła go w dość przyjemny nastrój.

Przez myśl mu przeszło, że każdy kto idzie na odczytanie testamentu odczuwa radość przemieszaną ze smutkiem. Co do niego smutku nie czuł. Raczej zaciekawienie i ekscytację. Zmarły nie był osobą, którą by wspominał z nostalgią. Choć bez wątpienia był interesującym człowiekiem.
Na spotkanie dotarł rykszą o czasie. Lubił ten środek transportu. Pozwalał mu poczuć miasto, jego egzotykę, pośpiech, brud i smród.

Założył cienki, letni, jasnoszary garnitur i słomkowy kapelusz. Wysoki blondyn, gładko ogolony o miłej powierzchowności nie wyglądał na żigolaka, brak mu było tej próżnej elegancji i dbałości o ubiór. Nie wyglądał bogato, raczej zwyczajnie. Bardziej przypominał studenta, którym do niedawna był.

Uważnie, choć nienachalnie przyjrzał się pozostałym spadkobiercom. Czterem mężczyznom i kobiecie. Większość byli to krewni zmarłego, co nie dziwiło. Zastanawiające jednak było, iż nie przyszli wszyscy zaproszeni, a także to że otrzymali indywidualne wiadomości. Bertrand przeczytał swoją z rosnącym zdumieniem. Castor najzwyczajniej był wielki oryginałem, a samotność źle się odbiła na jego szarych komórkach. Tym niemniej w każdym szaleństwie tkwi metoda, a sprawa robiła się coraz bardziej intrygująca.

Z zaciekawieniem przyglądał się reakcji pozostałych. Zapewne mieli inne wiadomości, ale czy równie oryginalne.
- Cóż drodzy państwo skoro jesteśmy współspadkobiercami sądzę, że powinniśmy zapoznać się z treścią naszych wiadomości – zaczął Bertrand.
- Co do mnie to pan Castor w swym liście napisał mi, że zacytuję „Dla bezpieczeństwa klucz do piwnic zostanie przekazany mojej nowej przyjaciółce – pannie Carrolyn de Euge mieszkającej przy ulicy La Fontaine 14”. Dodam że chodzi o klucz do piwnicy w jego domu, gdzie znajduje się coś … szczególnego.
Rzucił okiem na du Bernande’a
- Jeśli się nie mylę, to panna Carrolyn została zaproszona na spotkanie. Jednak nie przybyła. Sądzę, że powinienem ją odwiedzić. Będę zobowiązany jeśli ktoś z Państwa zechce mi towarzyszyć.
Powiedział spoglądając z lekkim uśmiechem na Sophie L'Anglais.
 
Tom Atos jest offline