W obronie mojej postaci, bo wiem, że to się tyczy także jej: Leon wcale nie jest zły. To ludzie robią z niego potwora, psychopatę czy tam diabła wcielonego. Dlaczego? Z zazdrości, z niezrozumienia czy po prostu dla zasady. Owszem, prowadzi dziwny klub w kościele, przez co naraża sie na szykanowanie przez bardziej religijnych. No i obnosi się ze swoim wyzwoleniem. Dodatkowo spełnia ludzkie pragnienia i skryte żądze. Nazwałbym go bohaterem! A tak serio, to ok, jest sfiksowany na tle seksualnym i kto wie, co tam lubi robić, ale nikogo nie zamordował. Natomiast wybrańcy zaproszeni do katakumb nie robią niczego wbrew własnej woli. Ponoć...
Przecież to tylko plotki .