Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2015, 16:37   #1
pppp
 
Reputacja: 1 pppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skał
[DnD 3.5, 18+] Wszyscy ludzie wezyra

Od czasu, kiedy Aladyn został sułtanem, na Placu Kaźni sporo się działo. Główną atrakcją była efektowna egzekucja jakiegoś przybysza. Nieszczęśnik miał pecha z wyglądu bardzo przypominać byłego wezyra. Z pozoru niewinna cecha sprawiła, że obcy został szybko złapany przez siepaczy Aladyna i skazany w trybie nagłym na ścięcie. Nowy sułtan był stosunkowo pamiętliwy.

Hassan nie mógł narzekać, miał zdecydowanie jeden z najlepszych punktów obserwacyjnych na całym placu. Jego obecne mieszkanie, olbrzymia butla zawieszona na wysokości kilku metrów, gwarantowała znakomity widok na wszystkie wydarzenia. Hassana trzymano tu już od tygodnia, tak że już brodził w swoich własnych nieczystościach. Abu, ochroniarz Aladyna, zapowiadał Hasanowie, że ten utopi się we własnym gównie i jak na razie wszystko robiło wrażenie, że tym razem przepowiednia mięśniaka się spełni. Aladyn nie lubił konkurencji i po rozbiciu gangu Hassana zamierzał nieco popastwić się nad swoim rywalem.

Naturalnie, Hassan nie byłby sobą, gdyby nie miał jakiegoś planu. Przemycenie diamentowego pierścienia nie wypaliło, ale kryminalista miał już nowy plan, potrzebował tylko czasu, aby zebrać niezbędne materiały. Zamyślony, dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że jego butla zaczyna się obniżać. Kilku zbirów z osobistej gwardii sułtana zabrało się za opuszczanie szklanego więzienia z drewnianej konstrukcji na której było zawieszone. Hassan zebrał się w sobie - to była okazja której potrzebował.

***

- Czy to było konieczne? - Abu zapytał z teatralną przesadą obitego Hassana. Związany niczym wieprzek więzień sułtana zarobił kilka solidnych razów podczas próby ucieczki - Potrzebuję cię żywego jeszcze przez chwilę - wielki ochroniarz zbliżył się do Hasana.

Znajdowali się gdzieś w lochach pałacu sułtana. Hasan mniej więcej pamiętał to miejsce z czasów sekretnych spotkań z wezyrem. Podziemia ciągnęły się pod prawie całym Agrabahem i tylko jeden Dżafar wiedział, gdzie znajdują się wszystkie wyjścia.

W małej sali znajdowało się kilka osób, które wyraźnie nie pasowały do tego miejsca. Część z nich Hasan kojarzył. Fathi ibn Ghadir siedział z tyłu, na małym stołku. Stary bibliotekarz wydawał się nie pasować do stojącego obok Czerwonego Wichru, niebieskookiego śmiałka z pustyni. Pod przeciwną ścianą stał skuty łańcuchami półnagi mężczyzna. Obco wyglądające tatuaże na jego ciele dziwnie błyszczały w świetle pochodni. W więźniu trudno było rozpoznać księcia, który jeszcze niedawno starał się o rękę Jaśminu, rozpuszczonej córki sułtana. Kolorytu zbieraninie dodawali dwaj ostatni uczestnicy spotkania - sułtański eunuch Jabri i ulicznik z dawnej bandy Aladyna zwany Bezimiennym. Wszyscy zostali przezornie rozbrojeni.

- Do rzeczy - Abu zatarł ogromne łapska. Ze względu na nadludzką siłę fizyczną i bujne owłosienie ciała nazywano go Gorylem, ale mało kto miał odwagę powiedzieć mu to w twarz - Pewnie się, kmioty, dziwicie czemu wam tutaj zebrałem. I mam dla was chujową wiadomość, na sam początek. Jedni z was to wiedzą, inni nie, trybunał sułtański podjął swoją decyzję. Jesteście martwi. Wyrok śmierci zapadł, sami wiecie za co. Ale nie przyszedłem się tutaj z wami żegnać. Mam prosty układ. Gdzieś, w tym pałacu czy mieście, jest lampa. Wiecie jaka. Znajdzie mi ją, a zadbam o to, żebyście mogli bezpiecznie spierdolić z Agrabahu.
 
pppp jest offline