Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2015, 19:22   #8
Fyrskar
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Powiedzieć, że Lèmmi był zaskoczony śmiercią swojego klienta, znaczyło dokładnie tyle, co rozminąć się z prawdą. Chodziło tu o coś zgoła innego, niż o niewiarę pokładaną w zdrowie bogatego mężczyzny, to bowiem wraz z wiekiem, jak u niemal każdego starzejącego się człowieka, słabło. Sposobem tym ciało stawało w opozycji do tego, do kogo nie należała. Będąc człowiekiem fatalistycznego usposobienia, Ottone potraktowałby ze spokojem i uznałby za zwykłą kolej rzeczy. Tak by się stało, gdyby nie spojrzał na to ze stanowiska tak samolubnego, jak to tylko było możliwe. Przyzwoitość i szacunek kazały mu uronić nad losem Castora łzę, ale jeśli wejrzałoby się w jego myśli, można by pomyśleć, że płacze nad własnym zasranym losem i biedą, jaka jutro, pojutrze lub za tydzień zajrzy mu do oczu. W końcu bez pieniędzy bogatego klienta miał marne perspektywy na utrzymanie interesu.

Ostrożnie obejrzał pozostawioną przez listonosza kopertę. Siedział przy biurku w mieszkaniu na tyłach antykwariatu i walczył sam z sobą. Walające się naokoło sterty papierów, z których część charakteryzowało stan antykwariatu, a część wzywała Włocha do zapłaty, rzucały na rozświetloną, papierową fakturę koperty cienie tyleż długie, co niepokojąco postrzępione. Wahał się. List od prawnika mógł się okazał ostatnim jaki odbierze w tym domu. Zaklął pod nosem. Nawet jeśli go spali, to przecież i tak jego treść będzie prawomocna. Wygrzebał z obluzowanej szuflady nożyk i rozciął kopertę.

Ostrożnie i niepewnie zaczął wertować tekst. Pochłaniał go z każdym słowem coraz szybciej, a gdy skończył, powtórzył lekturę jeszcze dwukrotnie, wolniej i dokładniej. Nie mógł uwierzyć w to, o czym czytał. Overneyes zapisał część spadku... jemu? Ottone dla pewności zerknął na odpowiedni ustęp raz jeszcze. To było niemal niedorzeczne. Gdyby potrzebował go do pomocy w jakiegoś rodzaju sprawie, to tak, wtedy prawdopodobnym byłoby, gdyby skierował się do Lèmiego. Ale uwzględnienie go w testamencie? To było wybawienie i serce biło antykwariuszowi z radości, a rozum podpowiedział mu, że powinien podejść do sprawy z dużą ostrożnością.

◆◆◆

Ottone źle się czuł w sztywnym, zachowanym na podobną okazję garniturze. Ciemnobrązowo, niemodnie z krojony. Podobnie jak ten, który nosił na sobie na co dzień. Mimo to czuł się, jakby był w obcej skórze. Odetchnął ciężko i jedną ręką otwierając drzwi, nachylił się w stronę lustra. Potarł policzki i rzadką brodę, wsunął okulary na nos. W głębi duszy liczył, że nie będzie odbiegał prezencją od innych spadkobierców, choć czuł, że tak nie będzie.

Musiał przyznać, że bardziej od pozostałych spadkobierców, choćby i Clauda, a nawet bardziej od samego spadku, zafrapowała go treść pozostawionego przez zmarłego listu. Treść ta nie mogła dalece odbiegać od treści listów pozostałych. Potwierdzały to słowa Bertranda. Ottone przywołał na ułamek sekundy tajemniczą frazę, którą prawnik zakończył ostatnie słowa zmarłego. Nie były one w żadnym znanym Lèmiemu języku, mógłby jednak przysiąc, że miał niegdyś w rękach jakieś dzieło, w którym widniało coś podobnego. Jak na złość, nie pamiętał kiedy i gdzie miało to miejsce.

- Wydaje mi się, że wszyscy otrzymaliśmy podobne zadanie - Włoch zabrał w końcu głos. - Przyznam, że niecierpliwiłbym się wielce, gdybym nie zaoferował mojego towarzystwa wszystkim tym, którzy zechcieliby odwiedzić pannę de Euge. Jestem wielce ciekaw, o ileż ciekawsza od beczek ogórków jest zawartość piwnicy świętej pamięci pana Overneyesa.
 

Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 19-10-2015 o 16:19.
Fyrskar jest offline