Zaskoczony gorylowaty oprych spojrzał na Hassana. Z pewnością nie przewidział takiego pytania:
- Jaki haczyk? Sprawa jest prosta, potrzebuję tej lampy. Jeśli mi ją przyniesiecie, to nie spotka was taki los jak tego maleńkiego wezyrka - Abu nawiązał do niedawnej egzekucji na Placu Kaźni - Zresztą, zaraz go tutaj przyślę, zaprowadzi was do komnaty, gdzie zostawiłem wasze graty. W tej samej komnacie zostawicie lampę, najpóźniej do ranka pojutrze. Inaczej niebieski was zajebie i przerobi tak jak waszego kumpla. A co do tego, gdzie zacząć... - Abu podrapał się po głowie - Gryzipiórku, jakbym wiedział, gdzie jest ta lampa, to sam bym ją sobie znalazł. I jeszcze jedno. Mnie tu nigdy nie było i nie gadałem z wami. Jakbyśmy spotkali się, to będę musiał wam oficjalnie wpierdolić. Więc wszyscy - Abu groźnie zmierzył spojrzeniem zebranych w sali - Trzymajcie się ode mnie z dala. A jeśli myślicie, żeby zakapować mnie przed Alem, to nie dacie rady dotrzeć do niego żywi. No to powodzenia, macie robotę.
Ochroniarz Aladyna zaczął kierować się w stronę wyjścia z komnaty. |