Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2015, 18:14   #13
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Posiadłość Castora, Rue Plersance

Dom przy Rue Plersance robił wrażenie. Nadgryziony już zębem czasu, przytłaczał swym ogromem. Idąc przestronnym holem, gdzie głosy kroków odbijały się głuchym echem, Claude czuł jakąś nabożność tego miejsca. Uczucie podobne do tego gdy wchodzisz do pustej świątyni. Czuł się intruzem. Zakasłał. Nie tyle z potrzeby, lecz by przerwać tą rozwrzeszczaną ciszę, która właśnie narzucała mu ten sposób odczuwania. Kaszel utonął w przestrzeni, lecz odniósł swój skutek. Niepokojące wrażenie zostało przełamane.

Przechodząc koło jednego z mebli potarł palcem po blacie. Na opuszku pozostała warstwa szarego kurzu. Luis znał to miejsce i robił za przewodnika. W końcu zeszli do piwnic.

Claude podszedł do monumentalnych wierzei. Dotknął ręką chłodnej płyty. Musnął ogon lwa.

- No, no - powiedział w zamyśleniu, bardziej do siebie niż do kogo innego. - Cokolwiek tam ukryłeś Castorze, musi to być albo bardzo cenne… albo niebezpieczne.

Spojrzał pod nogi.

- Pan pozwoli, panie Deullin - rzekł, klękając z trudem na zdrową nogę, podtrzymując ciężar na lasce.

Luis przyklęknął obok i dotknął jednej z rys palcami. - Wygląda na to że niedawno ktoś wepchnął tam coś ciężkiego. Posąg? Postument? Czymkolwiek by to nie było, Castor chciał to dobrze ukryć. Roztarł pył na palcach, po czym wstał i podał rękę Claudowi, aby i jemu pomóc w podniesieniu się.

- Dziękuję - bibliotekarz przyjął pomocną dłoń.

- Jak widać wrota zabezpieczają trzy zamki. Castor wspomniał w liście że klucz dał pani Carrolin. Jak mniemam jeden z trzech kluczy. Czy ktoś z was wie gdzie mogą znajdować się pozostałe dwa? Może w biurze Castora znajdziemy przynajmniej jeden z nich? Zamyślił się.

- Podejrzewam, że jeden z kluczy jest gdzieś tutaj. - powiedział Marc wyrwany z zamyślenia i poszedł poszukać trzech książek, tych najcenniejszych, ale i spojrzy czy nie pojawiły się jakieś nowe pozycje w bibliotece prywatnej zmarłego.

Odprowadzili Marca wzrokiem.

- Może więc udamy się do gabinetu mego wuja? A nuż trafimy na jakieś wskazówki które pozostawił, o ile oczywiście nie został on szczelnie zamknięty po jego śmierci. Tutaj raczej nic więcej już nie wydumamy. Luis zwrócił się do Clauda. - A jeśli nie będziemy mieli dostępu to pozostaje zająć sypialnie i w salonie poczekać na powrót reszty. Mówiąc to zwrócił się w stronę schodów, czekając na reakcję starszego mężczyzny.

- Ehmmm... tak... Tak, tak, zgadzam się z panem, panie Doulin. Tak tylko zastanowiło mnie... - wskazał laseczką wzdłuż śladów wyrytych w piaskowcu. - Skoro ktoś zadał sobie tyle trudu, żeby coś tutaj wciągnąć, choć póki nie nie otworzymy piwnicy, nie powinniśmy zupełnie odrzucać tezy, że coś stąd wyjechało, to musiał to tutaj jakoś przywieźć. Sądząc po ciężarze, nie był to bagaż podręczny i ktoś m u s i a ł coś widzieć.

Zastygł na chwilę w tej pozie, z wyciągniętą w kierunku wyjścia laską.

- Ale no tak... - uśmiechnął się blado, podpierając się ponownie. - To później a teraz do gabinetu pana wuja.

Puścił Luisa przodem a wchodząc na schody zagaił.

- Wspominał pan coś o pomocy w związku z domem…

- Tak. Castor w liście do mnie, chciał bym pomógł panu w, cytuję: “przypilnowaniu tego co zamknąłem w piwnicach.” Skoro to jest jego wolą to nie pozostaje mi nic innego jak udzielić wszelkiej możliwej pomocy w tym zadaniu. Luis wchodził powoli, mając na uwadze chorą nogę Clauda

- Ach tak - odparł w zamyśleniu. - Sądziłem, że być może chodzi o spadek… No cóż…

Ze schodami radził sobie nieźle, stawiając lewą, zdrową nogę na wyższym schodku i podpierając się laską, podciągał chromą.

- Wspomniał tylko o mnie?

- Wspomniał że zwrócił się z tą prośbą również do innych krewnych i przyjaciół. Odpowiedział Luis. - Zaprawde bardzo tajemniczy list. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić co Castor zamknął w piwnicach i dlaczego napawało go to aż takim niepokojem. Broń?

- Nie sądzę - burknął Lévi, na tyle jednak cicho, że nie został usłyszany.

- Jedyne co przychodzi mi na myśl to jakiś rodzaj gazu bojowego, ale co to ma do planet i 12 października? Prawdę mówiąc nie wiem co o tym myśleć, choć jestem… niemal pewien że szaleństwo nie było jedną z przywar mego wuja. Miał na to zbyt trzeźwy umysł. Analityczny można by powiedzieć. Chyba za mało wiem o całej sprawie, a w liście mój drogi krewniak nie chciał tego wyjaśniać. Może jego gabinet dostarczy nam jakiejś podpowiedzi?


Zakończył, lekko wzruszając ramionami.

Gdy byli już w gabinecie nieboszczyka, Luis obejrzał dokładnie solidne biurko swego wuja, włączając w to szuflady i szafki. Interesowały go jakieś listy, pamiętniki, notatki. Cokolwiek co mogło rzucić jakieś światło na zawartość piwnicy.

Claude natomiast, oparłszy laskę o ścianę, przyglądał się biblioteczce zmarłego. Odczytywał tytuły książek. Co raz to brał którąś do ręki, wertował, czytał zapiski sporządzone na marginesach ksiąg, przytykając w zamyśleniu palec do ust.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline