Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2007, 23:33   #31
Geisha
 
Reputacja: 1 Geisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumny
Mgła nagle zelżała. Kontury budynków stały sie wyraźniejsze, jakby bliższe. Światło latarni odbijało się w wilgotnych kamieniach, którymi wyłożone było nabrzeże. Maszty kutrów przestały przypominać mroczne szubienice, a okazały się tylko... masztami, z których zwisały smętnie zwinięte niedbale żagle. Nawet plusk wody był już wyraźniejszy.
Ale ludzie na nabrzeżu nawet tego nie zauważyli, tak bardzo zajęci byli walką o swoje życie...

Sirhill

Przeczucie nie myliło go. Napastnik nie miał pojęcia o drugim nożu kryjącym sie w dłoni elfa. Sirhill poczuł silny uścisk na nadgarstku, wykręcający boleśnie jego dłoń, ale jednocześnie wykonał silny cios drugą ręką. Poczuł, jak nóż przenika przez grubą tkaninę ubrania mężczyzny, jak ostrze wbija sie w skórę, i zatrzymuje się na kości. Poczuł ciepłą posokę cieknącą po dłoni. Przeciwnik jęknął i cofnął się, a jego uścisk zelżał. Grymas wściekłości zniknął z jego twarzy, a oczy rozszerzyły się z bólu. Lub zdziwienia. Wygiął się gwałtownie, a nóż Sirhilla, przed chwilą zatopiony w szyi przeciwnika, znów był wolny. Przeciwnik dławił się własną krwią, a z jego ust płynęła ciemna posoka, jednak wciąż żył, i nie zamierzał zrezygnować z walki. Wziął desperacki zamach, usiłując ciąć elfa przez twarz.
Strażnik wciąż walczył, klnąc głośno.

Eik

Wojownik zdenerwował się lekko, widząc, ze jego atak nie odniósł zamierzonego efektu. Zamachnął się drugi raz. Tym razem trafił. Akurat w momencie, gdy mężczyzna odzyskał całkowite panowanie nad sytuacją, a ostatnie ogniki zniknęły sprzed jego twarzy. Poczuł opór kości pod mieczem, a jego przeciwnik skowycząc z bólu upadł na daszek. Eik wykonał drugi cios, ale zamiast w nogę, trafił w opartą o dach rękę, którą podtrzymał się zraniony przez niego napastnik. Eik usłyszał chrzęst łamanej kości przedramienia, a mężczyzna odtoczył się na bok. Nad głową ze świstem przeleciało ostrze miecza drugiego z napastników, stojącego głębiej na daszku, ale cios był chybiony. Widać tchórz bał sie podejść bliżej, niż zasięg miecza Eika.
Eik znów znalazł się na ziemi. Spojrzał w kierunku, z którego wyleciała strzała, i zauważył skuloną za kominem postać, zakładającą kolejną strzałę na cięciwę łuku.
"Mgła zniknęła" - zauważył. Z jednej strony był to dobry znak, z drugiej - dla kryjącego się za kominem strzelca byli teraz jeszcze łatwiejszym celem. Zniknięcie mgły ujawniło jeszcze jedną, niepokojącą rzecz - strzelec nie był sam. Za drugim kominem, na tle szarego od chmur nieba zauważył jeszcze jedną sylwetkę człowieka. Łuczników było dwóch. Ten drugi, nie śpiesząc się, przymierzał się właśnie do strzału. Eik nie wiedział, w kogo celuje, z resztą nie miał na tyle czasu, by to sprawdzić. Równie dobrze strzała mogła być przeznaczona dla niego...
Obok niego ktoś jęknął i napastnik, którego wcześniej zranił, padł pod ciosem Dziobatego. Dowódca patrolu odwrócił się i ruszył w stronę ostatniego ze swoich strażników, walczącego za ich plecami, zupełnie ignorując zbłąkaną strzałę. Może jej nie zauważył?
Ingrid szukała wzrokiem celu, znów ściskając coś w dłoni.
 
__________________
Oto tańczę na Twoim grobie;
Ty, który wyzwałeś mnie od Aniołów...

Ostatnio edytowane przez Geisha : 17-04-2007 o 09:02.
Geisha jest offline