David nadal nie odnalazł się w nowej sytuacji. Niesamowicie szybko przeszedł na nocny tryb życia. Przerzucił fundusze akcji z NASDAQ do Nikkei. Trzynastogodzine przesunięcie czasu między T&T a Japonią pozwalało na kontynuowanie gry na giełdzie. Przynajmniej z tej przyjemności w wolnych chwilach nie musiał rezygnować. Jeszcze tylko te podatki...
Później odpowiedzi na maile. Genialna funkcja Outlooka, żeby wysyłać maile o wyznaczonych godzinach. Współpracownicy zdawali się nie podejrzewać jeszcze chwilowej niedyspozycji dyrektora Whetstone'a. Pomagało w tym nagrane na poczcie głosowej powitanie:
"Niestety nie mogę odebrać telefonu. Przebywam na ważnym spotkaniu. Proszę o kontakt mailowy, postaram się odpowiedzieć najszybciej jak to możliwe"
Cóż. To by było tyle, jeśli chodzi o udawanie, że żyje. Z żoną nie próbowała się kontaktować odkąd powiedział jej, że jest znudzony i musi od niej odpocząć. Tak było lepiej. Czuł jej krew gdy się na niego wydzierała. Chciał z niej pić, ale mu nie pozwolono. Trudno. Szykował się rozwód i wydatki na prawnika.
Teraz przygotowywał się na spotkanie. Carolina ich wezwała. Musiał wyglądać dobrze. Przymierzał kolejny garnitur i w końcu doszedł do wniosku, że odpuści krawat. Nie chciał sprawiać wrażenia spiętego. Zresztą miał wrażenie, że Devon dziwnie na niego patrzy zawsze, gdy David ma krawat.
Poprawił spinki w mankietach wyłączył laptopa i spokojnym krokiem ruszył na spotkanie. Nie orientował się jeszcze w klanowej nomenklaturze, ale Carolina była jego szefem. Nie chciał jej rozczarować.
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.
”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 27-10-2015 o 13:55.