Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2015, 12:40   #6
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację

Leon stał przed oszkloną ścianą na piętrze pięknej, nowoczesnej willi i wpatrywał się w rozpościerające się poniżej wzgórza miasto. Zbliżała się powoli noc, słońce już zaszło i zapanował mrok. T&T budziło się na nowo, rozpoczynając nocny tryb życia - tak dobrze znany Bouchardowi, przynajmniej do czasu.
Klubowe imprezy, narkotyki, alkohol, rozpusta. Wszystko to doskonale pamiętał i powoli zaczynał się tym nudzić. Miał wrażenie, że wpadał w rutynę. Każdej nocy to samo. Konfesjonał, wielka dyskoteka, tłumy ludzi. Katakumby, do których dostęp mieli tylko wybrani i lubieżny seks. Z każdą następną coraz bardziej irytował go ten stan. Potrzebował czegoś nowego, ale wydawało mu się, że już wszystkiego w życiu spróbował. Im bardziej starał się doszukać nowych doznań, tym szybciej przekonywał się, że takowych brak.

Z ratunkiem przyszła mu Carolina. Urodziwa latynoska, którą kojarzył ze swojego klubu. Często tam bywała, lecz nie zwracał na nią większej uwagi. Nie była w jego typie. Jednak tamtej nocy coś się zmieniło. Wtedy jeszcze nie wiedział dlaczego, ale przyciągała go do siebie niczym magnes.
Uśmiechnął się do swojego odbicia na wspomnienie dalszych wydarzeń, choć pamiętał je jak przez mgłę.
Szalona jazda sportowym samochodem. Nie po raz pierwszy ryzykował swoim życiem, ale było w tym coś nowego, co pobudzało jego zmysły. Do tego dochodziło towarzystwo dziwnie pociągającej kobiety, której uroda nie do końca wpisywała się w ramy gustu Boucharda.
Oboje dali się ponieść buzującemu podnieceniu. I wtedy właśnie sprawy przybrały innego wymiaru. Pamiętał dwójkę mężczyzn, za którymi jego ówczesna kochanka posłała pościg. I pamiętał doskonale przerażający widok, gdy z pytaniami odwrócił się w stronę kobiety. Biegł ile sił w nogach. Uciekał, czując, że grozi mu niebezpieczeństwo - i to realne. Jakby goniła go najstraszniejsza bestia, chcąc wyssać z niego całe życie i truchło pozostawić gdzieś w lesie.
Dopadła go. Była znacznie szybsza od niego i fakt, że pozwoliła mu uciekać był tylko zagraniem mającym na celu przynieść jej nieco zabawy. Czuł, że to już koniec. Jej gęste, brązowe włosy łaskotały go po twarzy, kiedy nachylała się nad nim. Wyszeptała wtedy mu do ucha propozycję, której nie mógł odrzucić. Przyniosła mu zupełnie nowe życie, pełne wrażeń, doznań, których do tej pory nie znał. Nowy świat stanął przed nim otworem, a on postanowił wejść weń z uśmiechem na ustach.

Minęło już trochę czasu od tych wydarzeń, lecz Leon wciąż był zachwycony nowym stylem życia. Nadal poznawał wiele rzeczy na nowo, co było niesamowicie podniecające. Cały czas łaknął nowych wrażeń, jak wtedy, kiedy uczestniczył w przemianie Davida. Wciąż pamiętał ten cudowny smak. Smak krwi człowieka na haju. Było to niesamowite doznanie, a moc, którą później czuł w sobie wydawała się niczym nieograniczona.

- Jak zwykle pełen profesjonalizm - skomentował, kiedy przyuważył swojego wampirzego brata, Davida.

Sam ubrany był jedynie w satynowy szlafrok, którego poły cicho szeleściły przy każdym jego kroku. Niedbale się nim opasał, świecąc nagą klatką piersiową. Lubił swoje ciało, wręcz narcystycznie je uwielbiał i nie miał żadnych problemów z eksponowaniem go.

Davida również znał wcześniej, o ile znajomość z widzenia można objąć w te ramy. Wpadał wraz ze swoimi kolegami do Konfesjonału. Zawsze elegancko ubrani, z wypchanymi portfelami. Leon kojarzył Davida, bo często mu się przyglądał. Nadał mu nawet status VIPa z dostępem do katakumb. Jednak do momentu przemiany nie mieli ze sobą bliższego kontaktu.
Teraz David był dla Leona niczym młodszy brat. Zupełnie inaczej, niż Devon, którego Bouchard akceptował raczej z konieczności.
 
Pan Elf jest offline