Hunter
Wraz z kompanami wszedłem do karczmy. Coś mi tu nie grało... Cisza, puste stoły... Co jest grane? O tej porze przewijał się tędy tabun ludzi...
Spoglądam na stolik, przy którym siedziała kobieta, jedyny człowiek, prócz nas i karczmarza, w tym lokalu. Pewnym krokiem wyrwałem do uroczej pani. Gdy doszedłem do stolika przyklęknąłem, złapałem za rękę i pocałowałem, jak na rycerza przystało. Kogo ja okłamuję, zwyczajny myśliwy.
-Witaj o Pani. Zwę się Hunter i będę Ci służył,- powiedziałem życzliwie- za drobną opłatą, rzecz jasna- uśmiechnąłem się chytrze.
Gdy owa kobieta zaczęła opowiadać, słuchałem jej uważnie, lecz tylko przez kilka zdań, potem opowieść stała się nużąca.
-Tak, tak... Więc co mamy zrobić??- zapytałem zniecierpliwiony. |