Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2015, 19:00   #14
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Nigdy nie sądziłam, że zobaczę drzewa. Takie prawdziwe, a nie na jakimś obrazku lub filmie. Co ja gadam, nie sądziłam, że poczuję na twarzy powietrze! Wiatr był zimny i jeszcze nie doszłam do tego czy to polubiłam. Należałam do tych ciepłolubnych istot co mogą przesiedzieć cały dzień przytulone do grzejnika lub termoforu. Nie wyobrażałam sobie tej chwili poza schronem tak szczerze powiedziawszy. To co nam mówili o wojnie formowało w umyśle raczej wizję postapokaliptycznej pustyni.
Co za niespodzianka…

Życie toczyło się dalej. Były zwierzęta i rośliny, a powietrze nie przeniknęło żadnymi świństwami. Przynajmniej tutaj, nie oceniajmy całości po jednym kęsie. Kęs wolności, brzmi to całkiem dobrze. Uśmiechnęłam się sama do siebie, zapominając, że mam pilnować ich tyłów. Kto nas tu mógł zaatakować? Wściekły dzik?

Pomimo relatywnie prostej drogi, wiedziałam, że będę potwornie zmęczona. Już teraz ramiona dźwigające plecak dokuczały, a przecież był prawie pusty. Nogi też nie miały się dobrze, a mogłam bardziej przykładać się do wysiłku fizycznego! W schronie wydawało się to tak bardzo zbędne, o głupia ja.
Okolica się zmieniła, a ja doczłapałam do reszty jak ci już zdecydowali co dalej. Droga, to była droga prawda? Robiła wrażenie. Sugerowała jak wiele osób mieszkało kiedyś na powierzchni. Nie tak dawno w sumie, co to jest jakieś dwadzieścia lat. Zniszczenia wcale nie były aż tak wielkie. Już chciałam pójść za Beth, kiedy to poczułam.
- Cholera! - zaklęłam cicho pod nosem, rozglądając się. Jasne, nic oczywiście nie zobaczyłam. I co miałam powiedzieć? “Słuchajcie, czuję kogoś w lesie.” Pewnie się spytają, czy tak bardzo śmierdzi.

Zebrałam się w sobie i dogoniłam Malkins. Ona jedna mogła mnie wziąć na poważnie. Dotknęłam jej ramienia i wskazałam wzrokiem na las.
- Wydaje mi się, że widziałam tam coś większego od lisa.
 
Lady jest offline