Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2007, 18:44   #8
Rhamona
Banned
 
Reputacja: 1 Rhamona nie jest za bardzo znany
Proch, wóda, kobiety i krew...

Kobieta warta grzechu



Silne uderzenie smukłej ręki w skórzanej rękawicy obudziło go, choć z trudem. Potem ktoś chlusnął w niego wodą.
- Wstawaj, Sen! - kobiecy twardy głos ocucił go zupełnie.
- Gail, mogłabyś być bardziej delikatna, on uratował mi życie... - to musiała być... Becky.
- W takim razie sama go walnij.
- Wyglądasz okropnie
- młoda dziewczyna z wyraźnie otartym policzkiem i pękniętą wargą, kucnęła tuż przy nim i położyła zimną dłoń na jego rozgrzanym policzku. To była Becky. Patrzyła z czułością. Mel stała tuż za nią kiwając z dezaprobatą na jego stan.

Było tu jeszcze sporo innych kobiet, niemal wszystkie wyróżniały się swoimi skąpymi strojami. Siatki, skóry, ćwiekowane paski i gorsety, metalowa biżuteria i broń... wszędzie było jej pełno.
Sen siedział na krześle, pod nogami czuł zdjęte liny, był wolny. Strasznie bolała go głowa.
- Ech... złapał się za tył głowy wydając z siebie syk.
- Nazywam się Gail - jedna z nich podeszła bliżej, do niej należał ten bezwzględny głos - Mel zaraz się tobą zajmie a potem możesz zmiatać ... mały - zmierzyła go wzrokiem.
Część kobiet na jej skinięcie wyszła z niewielkiego, ciemnego i wilgotnego pokoju. Zostali tylko w czwórkę.
Wbrew pozorom Sen nie czuł się najgorzej. Czuł, że choć po części ale zemścił się na Slimie. Bolała go twarz i żebra, ale najbardziej tył głowy, dostał całkiem solidnie w łeb, aż dziwne, że te wątłe laski miały w sobie taką siłę... kobiet nie można bić, ani lekceważyć...


Zapluty Los



Adolf podpisał w końcu papier, choć czuł, że to nienajlepsze wyjście. Zdawało się, że nie miał wyboru. Przeczuwał jednak, że coś jest nie tak, szczególnie po rozmowie z detektywem.

Zaraz po podpisaniu oświadczenia, Adolf został umieszczony w całkiem przytulnym areszcie. Było tam kilka pryczy, kibel i kilku typków spod ciemnej gwiazdy. Jednym z nich był dość znany przestępca zwany Blade, siedział samotnie w najciemniejszym skrawku pomieszczenia i sprawiał wrażenie wkurwionego. Jeden z typków o znacznie mniejszych rozmiarach trzymał kawałek ligniny przy lewej stronie twarzy i siedział najdalej jak to możliwe od Blada. Widać tamten był praworęczny.

- Cześć, jestem Lizard - podszedł do Adofla niewielkich rozmiarów koleś, przygarbiony i wykrzywiony nieco, charakterystycznym wścibskim tonem zaczął rozmowę - Słyszałem, że to ty jesteś tym taksiarzem, mieli tu jakiegoś do nas wpakować. Niezła bryndza, co? Nie martw się stary, podsłuchałem rozmowę tych pączusi... jesteś czysty, zaraz pewnie cię wypuszczą...
- Zamknij kurwa mordę!
- Blade wstał z pryczy i wrzasnął na cały komisariat, patrząc na Lizarda. Mężczyzna trzymający ligninę, jęknął cicho i skulił się ze strachu - Dawać mi tu kurwa piwo, bo zaraz rozniosę ten pierdolony areszt! - podszedł do krat i zaczął nimi szarpać.
- Panie Hanks, proszę się uspokoić, kawa i pączki w drodze - jakiś spasiony policjant pojawił się zachowując odległość od krat i wypowiedział te słowa z wyraźnym znudzeniem.
- Nie chcę żadnej waszej kurewskiej kawy, chcę piwo. Rozumiesz to, ty spasiony frędzlu?! - policjant usłyszał w odpowiedzi i udał zdziwienie. Spojrzał w głąb korytarza, głaszcząc swój okrąglutki brzuszek i powiedział.
- Andy, ten półmóżdżek twierdzi, że jestem gruby - zrobił skwaszoną minę.
- Nie przejmuj się stary, już mu niosę oranżadkę - dobiegł czyjś głos i oboje się zaśmiali.
- Kuuuurwaaaaa! - Blade zaczął szarpać kratami, aż tynk posypał się z sufitu.
- Słuchaj Blade, jak się zaraz nie uspokoisz, to przyniosę tu pistolet z końską dawką uspokajacza jakieś 10 mililitrów. Będziesz spał przez tydzień i srał pod siebie - odezwał się znowu grubas.
Blade zmiękł wyraźnie, ale nie uspokoił się całkiem.
- Ja chcę tylko kurwa piwo - powiedział ciszej i usiadł na pryczy, obserwując współwięźniów.
 

Ostatnio edytowane przez Rhamona : 19-04-2007 o 12:37.
Rhamona jest offline