Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2015, 00:15   #194
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
PROLOG (IV): Prawda ma wiele twarzy




Prawda ma wiele twarzy

PROLOG (IV)



Kohhill Kevallin


Ashabenford.

Koh czuł się kompletnie skołowany, ale przynajmniej nie było to nieznane mu uczucie, jednak tym razem coś potoczyło się kompletnie nie tak, jak powinno. Z drugiej strony nie powinno w ogóle toczyć się jakimkolwiek rytmem to, co się cyklicznie mu przytrafiało. Ktoś inny dawno by już tego nie wytrzymał, ale Kohhill był uparty… i potrafił sobie dać radę nawet w najbardziej nieprzyjaznych okolicznościach. Te szczególnie nieprzyjazne nie były, przynajmniej do tej pory, dopóki nie wyrzuciły go w Dolinach, daleko od Neverwinter!

Będzie musiał się z kimś rozmówić…

Pokręcił głową próbując zebrać myśli. Wiedział już, gdzie się znajduje. To był plus. Nie wiedział jak się tu znalazł. To był minus. Spotkał osobę, która twierdziła, że już się z nim widziała. To był… Plus? Minus? Wszystko zależy od tego, jak przebiegło jego spotkanie z nią, ale na razie można było zgadywać, że bezproblemowo...

Słońce świeciło lekko przytłumionym przez niewielkie chmury światłem dnia. Zachęcająco oświetlało miasteczko zwane najwyraźniej Ashabenford. Nazwa niewiele mówiła Kohowi, ale nigdy nie przykładał większej pilności do nauki geografii, jednak stwierdzenie, że to Doliny już coś mu konkretniejszego mówiło. Wszak leżały one przy Cormanthorze, dawnej dumie elfiego rodzaju, o której skarbach pewnie wielu marzyło… zapominając o pozostałym w nim dumnym Ludzie oraz innym… niedogodnościom.

Koha jednak nie interesowały w tym momencie skarby, sława i przygoda. Interesowała go prawda, ale czy był w stanie ją wydobyć z winnego? Tego nie mógł być pewien, ale każda chwila niepewności tylko bardziej nastawała na jego skołowane nerwy.

Ashabenford… Doliny… Do czego mu przyszło?

- Czujesz się dobrze, chłopcze? - z rozmyślań wytrąciło Koha powtórzone pytanie starszego mężczyzny, którego zagadnął na drodze pytając o miejsce swego pobytu. Staruszek, które wedle swych słów prowadził aptekę patrzył zatroskanym spojrzeniem na Kevallina, którego sytuacja musiała dla niego wyglądać co najmniej dziwnie.

Rozmówca Koha wyraźnie zastanawiał się nad sensem tego wszystkiego, aż na raz przyszło mu do głowy pewne rozwiązanie, które od razu zwerbalizował.

- Czy nie jesteś kapłanem, mój drogi? Albo czy nie byłeś nim kiedyś?

 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.
Zell jest offline