Spiżarka była zaopatrzona w sporą ilość dobrych, a nawet bardzo dobrych win. Bertrand czuł się jak w ekskluzywnym sklepie czytając etykietki kolejnych butelek i zastanawiając się, cóż takiego przypadłoby do gustu Melvillowi Jodoil i jego szacownej małżonce Villette. Jego wybór padł na wytrawnego burgunda Vieux Château Certan.
Zastanawiająca była ta rozmowa z sąsiadami. Powtarzali wiadomości, jakby ktoś ich wyuczył. Zupełnie jakby byli zahipnotyzowani. - Bardziej niż zastraszeni. – mruknął do siebie. - Zanim wyjdę przejrzę zapiski Castora. Gdzieś musiał zapisać telefon, albo adres tego całego Rufinno Zetticci.
Póki co usiadł w fotelu na korytarzu i zapalił papierosa. Musiał się zastanowić, jak przeprowadzić rozmowę z sąsiadami. O firmie transportowej najwyraźniej kłamali, choć może nieświadomie. Trzeba ich zapytać, jakie bibeloty chcieliby kupić z domu Castora, to raz i spytać, czy od przedwczoraj ktoś ich nie odwiedził, ktoś nieznajomy. No i w ogóle dowiedzieć się kim są i czym się zajmują. Jak dobrze znali Castora, czy przed śmiercią ktoś u niego bywał. Wszystko bardzo delikatnie i taktownie. Należało roztoczyć swój czar.
Bartrand dokończył palić i z butelką w garści ruszył na podbój serc i umysłów sąsiadów. - „Moja szacowna małżonka Vilette”. – mruknął do siebie – Kto tak mówi o swojej starej?
Prychnął ubawiony. Ciekaw był, jak wygląda dom Państwa Jodoil. |