Ech, Vivianne. W sumie to trochę bez sensu że to kwestia przeoczenia, zwłaszcza Alaronie że też nie wróciłeś dokładnie kiedy zapowiadałeś.
Bynajmniej nie mamy Ci za złe! Ale mogę uwierzyć, że u Vivianne to przeoczenie, mieliśmy breakdown of communication jakiś czas temu...
Anyhoo; panowie, tak by przełamać pewną niemrawość z drugiej połowy i wszystko proponowałbym w starym dobrym stylu umówić się we czterech, like old times, and let's do this? Co Wy na to? JEDEN wieczór chyba możemy poświęcić, zwłaszcza że połowa z nas nie broni już prac inżynierskich/licencjackich?
Also... Take me to your leada.